Radni mają powiadomić inspektorów izby o swoim stanowisku.
- Zarzuty zawarte w skardze dotyczą zlecenia opracowania projektu tej obwodnicy bez jakichkolwiek konsultacji społecznych - wyjaśnia Artur Zawartko, kierujący wydziałem skarg i wniosków NIK.
Jan Gomulec przypomina, że wedle pierwotnych założeń droga miała przebiegać wzdłuż wałów Dunajca. Mając to na uwadze rezerwowano pod nią teren i wykupiono nawet kilka działek od prywatnych właścicieli. Zdaniem Gomulca, planowany przebieg drogi zmieniono po myśli wójta Chełmca Berdnarda Stawiarskiego - tak, aby oddalić przyszłą, ruchliwą trasę od jego parceli.
- Rozpatrzymy tę skargę w najbliższy piątek na posiedzeniu powiatowej komisji rewizyjnej. Trudno komentować tę sprawę, zanim nie przyjrzymy się dokładnie mapom i nie wysłuchamy autora skargi. Chcemy go zaprosić na posiedzenie - powiedział nam Marian Kuczaj, przewodniczący komisji.
W sierpniu, jeszcze przed wysłaniem pisma do Najwyźszej Izby Kontroli, Jan Gomulec skarżył się w nowosądeckiej redakcji "Gazety Krakowskiej", że geodeci weszli na jego podwórko bez uprzedzenia z szokującą informacją, że właśnie jego dom przeznaczony jest do wyburzenia.
- Projektanci zaproponowali panu Gomulcowi dwa rozwiązania. Albo dom i zabudowania gospodarcze zostaną nietknięte i będą otoczone ekranami, albo jego posiadłość będzie wywłaszczona i wyburzona. Od właściciela zależy ostateczna decyzja - mówi Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu.
Chełmczanin nie chce jednak przystać na te propozycje. Twierdzi, że za dwupiętrowy dom z 18 arami (bez wyceny zabudowań gospodarczych) zaproponowano mu 630 tysięcy złotych, tj. o ponad 100 tysięcy mniej niż kosztują podobne nieruchomości w okolicy.
Przebieg drogi był dyskutowany od lutego tego roku. Firma projektowa opracowała trzy wersje. Wybrany wariant, który zahacza o parcelę Jana Gomulca, został nazwany błękitnym (od koloru, jakim wyrysowano na mapach). Ma niespełna sześć kilometrów, forsowali go starosta i wójt Chełmca.
Prezydent Nowego Sącza i wójt Pode-grodzia opowiadali się za wariantem granatowym - dłuższym o ponad kilometr, ale wyprowadzającym ruch wprost w kierunku centrum stolicy powiatu. Nie wybrano go, ponieważ wymagał największych nakładów, w tym wyburzenia 5 domów i 7 budynków gospodarczych oraz wykupu 390 działek. Mieszkańcy Podrzecza oprotestowali te warianty.
Pytali o to samo, co nurtuje Gomulca, dlaczego zrezygnowano z wytyczenia drogi wzdłuż Dunajca. W odpowiedzi usłyszeli, że przeszkodą jest obszar Natura 2000, który utrudniłby uzyskaniu decyzji środowiskowej.
- W ostatnich latach wyremontowałem dom i zabudowania gospodarskie, wziąłem kredyty, które spłacam do dziś. Trudno pogodzić się z faktem, że dorobek kilku pokoleń może być zniszczony - żali się Jan Gomulec.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu