W Rdziostowie nagle zapalił się samochód osobowy. Dla strażaków z Nowego Sącza i Niskowej zapowiadała się kolejna typowa akcja. Kiedy jednak dotarli na miejsce, sytuacja wyglądała dramatyczne.
Gorejący wóz stał w garażu pod tarasem przy wejściu do domu. Płomienie uniemożliwiały opuszczenie wnętrza domu. W każdej chwili mogły objąć cały budynek. Jedyną drogą ewakuacji były okna na wysokości 3 metrów nad ziemią.
- W domu pozostawało dwoje małych dzieci. Młodsze miało rok, starsze - cztery lata. Razem z nimi przebywała dorosła osoba, która nie porusza się o własnych siłach - mówi brygadier Paweł Motyka, z sądeckiej PSP. Strażacy po drabinie wynieśli dorosłego na noszach, a dzieci wzięli na ręce. Równocześnie zgasili pożar garażu i pojazdu.