Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót z tureckich wakacji okazał się udręką

Maria Mazurek
Enter Air nie poczuwa się do odpowiedzialności za pechowy lot
Enter Air nie poczuwa się do odpowiedzialności za pechowy lot Tomasz Bołt
Strefa bezcłowa na lotnisku w tureckiej Antalyi. Sześcioletni Bartuś wije się z bólu, mdleje, zwraca każdą kroplę soku, który podaje mu jego mama. Kobieta zdecydowała się na wypisanie ze szpitala przechodzącego ciężkie zatrucie synka, myśląc, że za cztery godziny będzie z nim w Polsce. Nic z tego - gdy wracający z wakacji turyści przeszli przez odprawę bagażową, okazało się, że ich samolot nawet nie wyleciał z Polski. Pasażerowie nie mogli dodzwonić się do linii lotniczych. Nikt nie był w stanie wytłumaczyć im, co się dzieje.

Miałaś (-eś) problem z wylotem lub powrotem z wakacji? Daj nam znać! Napisz komentarz na forum, e-maila na adres [email protected], zadzwoń - tel. 12 6 888 301. Czekamy też na zdjęcia i nagrania wideo. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.

Samolot czarterowych linii Enter Air miał zabrać pasażerów z Antalyi do Katowic w zeszłą środę (11 lipca) o godzinie 17. Wyleciał o piątej nad ranem następnego dnia. - Po starcie z polskiego lotniska okazało się, że maszyna zderzyła się z ptakami - wyjaśnia Grzegorz Polaniecki, prezes Enter Air. - W takich sytuacjach zawracamy samolot i wykonujemy rutynowy przegląd silnika. Takie rzeczy się zdarzają, to przecież nie nasza wina.

Pasażerowie nie obwiniają jednak linii za samą usterkę, ale za sposób, w jaki zostali potraktowani. - Przecież o tym, że samolot nie wyleciał z Polski, wiedzieli na długo przez rozpoczęciem odprawy bagażowej. Cze- mu wpuścili nas do strefy bezcłowej, odprawiwszy wcześniej bagaże, skoro wiedzieli, że samolotu nie ma? - złości się pan Artur z Krakowa, jeden z pasażerów.
Katarzyna Krasnodębska, rzeczniczka Urzędu Lotnictwa Cywilnego, potwierdza, że w takim przypadku odprawa w ogóle nie powinna się rozpocząć.

Pasażerowie na wiele godzin utknęli w strefie wolnocłowej. Bartuś nie był jedyną chorą osobą czekającą na lot. Inni mieli problemy z sercem, cukrzycą. Swoje leki zostawili w walizkach. Podróżni feralnego lotu twierdzą, że przez kilka godzin nie skontaktował się z nimi nikt z Enter Air. Sami też nie mogli dodzwonić się do przewoźnika. O zwiększającym się opóźnieniu dowiadywali się wyłącznie z tablicy wyświetlającej rozkład lotów.

Zaprzecza temu prezes Polaniecki. - Byli na bieżąco informowani o opóźnieniach. Zgłosili się do pani czytelnicy, którzy nie słyszeli? Cóż, może jedna albo dwie osoby akurat oddaliły się od grupy? Poza tym zapewniliśmy pasażerom pełne świadczenia: najpierw talony na jedzenie, a potem też hotel.

Tyle że tym "jedzeniem" był... jeden burger, porcja frytek i kubek napoju z sieciówki Burger King. A do hotelu pasażerowie rzeczywiście zostali przewiezieni, jednak po wielu godzinach koczowania na lotnisku. Spędzili tam zaledwie dwie-trzy godziny. Większość nie zdążyła nawet położyć się do łóżka.

W końcu, po kilkunastu godzinach udręki, podróżni wsiedli na pokład samolotu. - I tu nastąpił szczyt bezczelności: usłyszeliśmy, że aby napić się na pokładzie wody lub herbaty, musimy za to zapłacić. To oczywiście drobnostka, ale doskonale pokazuje szacunek linii do pasażerów! - kwituje pan Artur.

Po jego opowieści próbowaliśmy skontaktować się z linią. Na stronie internetowej Enter Air podany jest tylko formularz kontaktowy (wypełniliśmy go i nie otrzymaliśmy odpowiedzi) i jeden numer telefonu, na który udało nam się dodzwonić dopiero po kilku dniach. - Już sam fakt, że z linią nie da się szybko skontaktować, wiele mówi o tym, jak traktuje ona swoich klientów - zwraca uwagę Katarzyna Krasnodębska.

Opóźniony lot? Znaj prawa!
Urząd Lotnictwa Cywilnego przypomina, że pasażerowie lecący opóźnionym lotem mają prawo ubiegać się o odszkodowanie
Takie odszkodowanie przysługuje przy opóźnieniu większym niż pięć godzin i wynosi od 250 do 600 euro (w zależności od długości trasy i opóźnienia). Z wnioskiem o odszkodowanie należy zwracać się do linii lotniczych, a jeśli to nie przynosi rezultatu - do Komisji Ochrony Praw Pasażera ULC. Przy opóźnieniu przewoźnik ma również obowiązek zapewnić pasażerom posiłki i napoje adekwatne(!) do długości opóźnienia.

***
SkyClub nie upadnie?
Biuro Sky Club chce odzyskać osiem milionów złotych od swoich wierzycieli. Na zwołanej w środę konferencji prasowej przedstawiciele biura podróży zapowiedzieli, że jeśli wszystko się uda, pieniędzy starczy na zwroty dla wszystkich poszkodowanych klientów.

Przedstawiciele Sky Club tłumaczyli również, że złożyli wniosek o upadłość, bo w sytuacji gdy biuro podróży traci płynność finansową, taka jest procedura. Ale jak dodali, nie oznacza to wcale, że spółka ostatecznie będzie bankrutem. - Jest szansa, że Sky Club stanie na nogi - powiedziała prawniczka reprezentująca biuro. Jego szefowie nie zwalniają na razie pracowników.

"Darth Vader" grasował po dachu i przecinał kable. Zobacz wideo i zdjęcia!

Miss Lata Małopolski 2012 Zgłoś swoją kandydaturę!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska