Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes sprzedał siostrze osiem bloków PTBS na Ruczaju

Marek Bartosik
Mieszkania w bloku PTBS przy ul. Drukarskiej w Krakowie
Mieszkania w bloku PTBS przy ul. Drukarskiej w Krakowie Anna Kaczmarz
Czy kilkuset mieszkańców ośmiu bloków przy ulicy Drukarskiej i Kallimacha w Krakowie bezpowrotnie straciło szansę na zdobycie prawa własności swoich mieszkań? Bardzo wiele na to wskazuje. Powszechne Towarzystwo Budownictwa Społecznego, a dokładniej jego prezes Grzegorz R. ostatecznie sprzedał właśnie te bloki, wybudowane za preferencyjne, wielomilionowe kredyty.

Teraz wyłączną właścicielką jest kupująca Agata P. - prywatnie siostra prezesa. Całemu przedsięwzięciu patronował założyciel PTBS - Jerzy R., ojciec wymienionego wyżej rodzeństwa. Nadzieję na uzyskania prawa własności do mieszkań dawała lokatorom zmiana przepisów, które weszły w życie jesienią ubiegłego roku. Tymczasem 4 stycznia tego roku mieszkania stały się własnością prywatnej osoby.

Rozległego pola do interpretacji tej transakcji dostarczył fakt, że siostra ma zapłacić bratu za połowę udziałów w łącznie ośmiu, obciążonych wprawdzie hipotecznie blokach, jedynie 600 tysięcy złotych, i to rozłożonych na 60 rat. W 2010 r. za taką samą sumę nabyła pierwszą połowę udziałów. Tak stanowią umowy między rodzeństwem, do jakich dotarliśmy. Tylko w dwóch ze wspomnianych bloków naliczyliśmy niemal setkę mieszkań.

Odwiedziliśmy kilka z nich. - Proszę nie podawać mojego nazwiska. Boję się Agaty P. Jako właścicielka bloków może pewnie zrobić z nami wszystko. Nie wiemy, czy nie podniesie nam czynszu, czy będziemy mogli wykupić mieszkanie. O transakcji nikt nas nie poinformował, choć to my spłacamy kredyty zaciągnięte na budowę tych mieszkań. Dostaliśmy tylko zawiadomienie, że zmienił się właściciel i numer nowego konta, na które mamy wpłacać pieniądze. Radziłem się prawników, ale dostałem sprzeczne odpowiedzi - usłyszeliśmy. Inni lokatorzy też są zdezorientowani. Pamiętają, że kiedy niemal 10 lat temu Towarzystwo powstawało, ustawili się w długich kolejkach, by się zapisać na nowe i stosunkowo tanie mieszkania. PTBS stawiał swoje bloki niemal w szczerym polu, jakim wtedy był Ruczaj. Dziś bloki sąsiadują z nowym kampusem Uniwersytetu Jagiellońskiego, przez co zyskały na atrakcyjności. W efekcie wiele z tych mieszkań jest podnajmowanych, zresztą wbrew umowie z TBS.

Jesienią ubiegłego roku prezydent podpisał uchwaloną przez Sejm jednomyślnie nowelizację ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego. Dawała ona nadzieję mieszkańcom lokali wybudowanych przez TBS-y na to, że z lokatorów będą mogli się stać właścicielami swoich mieszkań, choć droga do osiągnięcia tego celu nie była ani prosta, ani tania. Ustawa przewiduje teraz, że na wykup musi się zgodzić TBS, a lokal można sprzedać najemcy po cenie nie niższej niż rynkowa (na Ruczaju to w tej chwili 6-7 tys. za metr kwadratowy).

Jednak lokale można sprzedawać wyłącznie ich najemcom, a uzyskane w ten sposób środki mają być przeznaczone najpierw na spłatę kredytu zaciągniętego przez TBS na budowę mieszkań. Teraz spłacają go mieszkańcy w miesięcznym czynszu, który do niskich nie należy. Na przykład w 45-metrowym mieszkaniu w PTBS czynsz z opłatami wynosi ok. 1000 zł miesięcznie. To ponad dwa razy więcej niż w tradycyjnej wspólnocie mieszkaniowej, gdzie lokatorzy są właścicielami swoich mieszkań.
Niektórzy z najemców próbowali się dowiadywać w Powszechnym Towarzystwie Budownictwa Społecznego, kiedy będą mogli wykupić mieszkanie. - Odpowiedzi były wymijające. Usłyszałam, że może latem będzie coś wiadomo - opowiada jedna mieszkających tam kobiet.

Najemcy nie darzą ani swojego PTBS, ani jego właścicieli nadmiernym, mówiąc delikatnie, zaufaniem. Firmę zakładał Jerzy R., a formalnie spółdzielnię mieszkaniową Eko Inwest, dziś w likwidacji, której jest szefem. On był był też prezesem PTBS spółki z o.o. Potem mianował na to stanowisko swego syna.

Jerzy R. był już bohaterem wielu krytycznych publikacji w prasie krakowskiej i ogólnopolskiej z racji swoich deweloperskich działań. Najbardziej znany przykład to budynek przy ul. Długiej 70 w Krakowie. Wybudowany został w 2005 r., a jednak ciągle stoi pusty, bo nie został dopuszczony do użytkowania. To skutek sporu, jaki Jerzy R. toczy z nadzorem budowlanym. W efekcie ludzie, którzy wykupili tam niemal 20 mieszkań, nie mogą z nich korzystać. Wielu z nich procesuje się z Jerzym R.

Mieszkańcy teraz sprzedanych bloków wybudowanych przez PTBS przy Drukarskiej i Kallimacha też mają powody do narzekania na Jerzego R. i jego syna. Budynki, choć przecież nowe (ok. 10-letnie), są w kiepskim stanie, mnóstwo w nich usterek. Czynsze są stosunkowo wysokie, także ze względu na np. wysokie koszty ogrzewania z własnych kotłowni. Teraz jednak zamartwiają się o swoją lokatorską przyszłość. Bo w TBS-ach czynsz nie może być rocznie wyższy niż 4 proc. wartości odtworzeniowej mieszkania. - Ale czy nowego właściciela naprawdę obowiązują te ograniczenia? - zastanawiają się.

Grzegorz R. nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące skutków transakcji dla lokatorów. Jego siostra nie chciała z nami rozmawiać, a ojciec przyznał, że PTBS jest poważnie zadłużony, bo wielu mieszkańców zalega z czynszem, a suma zaległości to przynajmniej setki tysięcy złotych. Twierdził też, że sprzedaż nie wpłynie na sytuację lokatorów. Zadaniem jego córki Agaty P., jako nowej właścicielki, ma być obniżka kosztów utrzymywania bloków. Nie chciał lub nie potrafił jednak powiedzieć, jak by do tego miało dojść.

Niektórzy z mieszkańców liczą, że w obronę weźmie ich gmina. Mylą się. - Gmina nie ma udziałów - akcji w Powszechnym Towarzystwie Budownictwa Społecznego. W związku z powyższym nie korzystamy z uprawnień ustawy o niektórych formach w

***
Historia TBS
TBS-y miały być lekiem dla mniej zamożnych na wysokie ceny mieszkań. Tworzone są od 1995 r. i wybudowały ponad 50 tys. mieszkań. TBS mogą być spółkami z o.o. lub akcyjnymi, także spółdzielniami osób prawnych. Niektóre, jak krakowskie PTBS, były przedsięwzięciami prywatnymi, w innych partycypowały gminy. Pieniądze na budowę pochodziły z dwóch źródeł. Do 30 proc. kosztów to wpłaty tzw. partycypantów - osób prywatnych lub prawnych, które w zamian za kwotę partycypacji mogły wskazać najemcę mieszkania. Resztę środków stanowiły kredyty oprocentowane nawet o połowę niżej niż stawki rynkowe, udzielane przez państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego i Krajowy Fundusz Mieszkaniowy. Najemca musiał udowodnić stosunkowo niskie dochody. Wpłacał też kaucję w wysokości rocznego czynszu.

Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!

Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prezes sprzedał siostrze osiem bloków PTBS na Ruczaju - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska