Historia "wolnej republiki ochotnickiej"
Ochotnica Dolna, przez mieszkańców nazywana "wolną republiką ochotnicką", była miejscem, które Niemcy określali jako "bandycka wieś". Prezydent Duda zaznaczył, że choć to określenie mogło wynikać z pogardy, to jednocześnie świadczyło o strachu okupantów. Niemcy unikali tego terenu, ponieważ wiedzieli, że wkroczenie tam mogło oznaczać dla nich śmierć.
Prezydent podkreślił, że obecność oddziałów partyzanckich w tym rejonie była możliwa dzięki odwadze i wsparciu mieszkańców, którzy cenili wolność i ojczyznę ponad wszystko. To właśnie dzięki ich pomocy partyzanci mogli działać bez obaw o zdradę, co było kluczowe dla ich przetrwania i działalności.
Prezydent Duda o niezłomności mieszkańców
Podczas swojego wystąpienia prezydent Duda wyraził dumę z niezłomności mieszkańców Ochotnicy i całego regionu Podhala. Podkreślił, że mimo cierpień, jakie przyniosła im wojna, nigdy nie poddali się i zawsze trwali przy swoich wartościach - wolności i ojczyźnie.
Prezydent wziął udział w uroczystym apelu przy Pomniku ofiar "Krwawej Wigilii", złożył wieniec na cmentarzu oraz uczestniczył w mszy świętej w intencji zamordowanych mieszkańców. Wydarzenia te miały na celu upamiętnienie ofiar tragicznych wydarzeń sprzed 80 lat.
Pamięć o tragedii i jej znaczenie
Podczas uroczystości generał broni Adam Joks odczytał list od wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, w którym podkreślono, jak ważne jest pielęgnowanie pamięci o tragedii, która dotknęła mieszkańców Ochotnicy Dolnej. Zbrodnia popełniona przez niemieckich okupantów, mimo upływu lat, nadal budzi smutek i żal.
Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że los mieszkańców Ochotnicy Dolnej stanowi przestrogę dla wszystkich Polaków, szczególnie w kontekście obecnych zagrożeń ze strony imperialistycznej Rosji. Pamięć o tych wydarzeniach jest kluczowa dla zrozumienia i przeciwdziałania podobnym tragediom w przyszłości.
Tragiczne wydarzenia "Krwawej Wigilii"
Do pacyfikacji Ochotnicy Dolnej doszło 23 grudnia 1944 roku. Niemiecki oddział SS, w odwecie za wcześniejszą potyczkę z sowieckimi partyzantami, zaatakował wieś, mordując ponad 50 mieszkańców, w tym blisko 20 dzieci. Wieś została częściowo spalona, a akcję przeprowadziło około 200 esesmanów pod dowództwem SS-untersturmführera Albrechta Matingena.
Z relacji mieszkańców gminy Ochotnica Dolna wynika, że Niemcy strzelali do ludzi przy drodze, wpadali do domów i mordowali mieszkańców przygotowujących się do Wigilii. Ci, którzy próbowali uciekać, ginęli na drogach i polach. W ciągu zaledwie trzech godzin zginęło ponad 50 osób, a wiele budynków, w tym dwór i remiza strażacka, zostało spalonych. Szczególnie ucierpiały osiedla Brzeźnie, Bibiarze i Bąki, gdzie wcześniej doszło do potyczki z Sowietami.
