Katastrofalna powódź spowodowała, że tysiące ludzi zostało odciętych od świata. Żywioł zniszczył budynki, domy, drogi i mosty. W takich warunkach pomoc mogły nieść jedynie wyspecjalizowane i wyposażone w odpowiedni sprzęt jednostki. W akcje pomocy zaangażowali się również ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego m.in. z grupy podhalańskiej.
Ratownicy GOPR działali m.in. w Kotlinie Kłodzkiej na Dolnym Śląsku w miejscowościach: Stronie Śląskie, Gierałtów, Bielice, Lądek-Zdrój, Stara Morawa, Radochów, Roguszka i Kamienica. Ich działania polegały m.in. na budowie przepraw wodnych technikami linowymi w miejscu zerwanych mostów, ewakuacji poszkodowanych, dostarczaniu wody, żywności i leków oraz weryfikacji, czy we wskazanych miejscach nie znajdują się poszkodowani, wciąż oczekujący na pomoc.
- Nasi ratownicy zaangażowani są również w organizację transportów powietrznych za pomocą śmigłowców do miejscowości, do których nie można dotrzeć drogą lądową lub jest to bardzo utrudnione – informował GOPR.
W rejonie powiatu kłodzkiego, za pomocą pontonów używanych standardowo do ratownictwa na rzekach górskich, ochotnicy ewakuowali mieszkańców z zalanych terenów oraz dostarczali im prowiant, wodę i leki.
W sumie na obszarze dotkniętym powodzią działało ok. 60 ratowników GOPR z siedmiu grup.
- Z grupy podhalańskiej był tam zespół 19 ratowników. Zabraliśmy także dwa pontony, dwa zestawy do budowania przepraw linowych, były dwa zespoły pracy ze śmigłowcem. Działaliśmy tam dwa dni. Byliśmy w rejonie Kotliny Kłodzkiej, a największa koncentracja sił GOPR była w rejonie miejscowości Stronie Śląskie – mówi Jarosław Jurczakiewicz, naczelnik podhalańskie grupy GOPR.
Jak wspomina naczelnik, pierwszy dzień był bardzo trudny ze względu na brak łączności – nie działały telefony komórkowe, internet ani radiostacje.
- To była bardzo duża przeszkoda. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Skupialiśmy się na weryfikowaniu zgłoszeń od mieszkańców, które zdążyły spłynąć gdy jeszcze łączność była – wspomina naczelnik.
Jak dodaje, w tamtym rejonie znajdowały się przysiółki, do których można było się dostać jedynie z powietrza. Tam ratownicy podhalańskiej grupy zostali przetransportowani śmigłowcami.
Wszyscy ratownicy, którzy brali udział w akcji powrócili na Podhale cali i zdrowi.
Pomoc powodzianom na miejscu nieśli także ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Podhala. Na miejsce zabrali sześć aut, sześć motorówek i ambulans. Na pomoc powodzianom wyruszyła także Podhalańska Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza.
- Kilkunastu ratowników po konsultacjach ze śląskim centrum zarządzania kryzysowego została zadysponowana do Kłodzka, aby pomóc w walce ze skutkami powodzi – informuje PGPR.
Górale ruszyli z pomocą dla powodzian. "Tam jest wielka trag...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
