Wszyscy dowiedzieli się, że prezydent od lat myśli o takim kąpielisku, ale w jego sprawie dotychczas niewiele zrobił.
W ubiegłym roku złożył, co prawda, wniosek do rady o zabezpieczenie w budżecie 30 tys. zł na przeprowadzenie analiz utworzenia kapieliska, ale rada "zdjęła" ostatecznie pieniądze z budżetu i tematu nie ma. Prezydent nie naciskał.
Wczoraj Janusz Chwierut przekonywał, że żale mieszkańców w sumie są nie na miejscu, bo przecież szykuje się remont krytego basenu. Remont pochłonie 40 mln zł i ma potrwać nawet do 2017 roku.
Uczestnicy spotkania przekonywali, że to kąpielisko jest dla nich ważniejsze. -I ma niewiele wspólnego z krytym basenem oprócz wody - zauważył Michał UVE Rypalski, mieszkaniec Oświęcimia.Dodał, że basen jest bez plaży, słońca, grillowiska, drzew i cienia pod nimi. Służy głównie sportowcom.
- Co za przyjemność w lecie spędzać czas w chlorowanej wodzie z czepkiem na głowie? - zauważa Rypalski. To on skrzyknął ludzi, którzy w sobotę chcą zorganizować happening na pl. Pokoju. Ludzie zbiorą się o godz. 15 i będą wyrażać niezadowolenie z braku kąpieliska. Udział zapowiada pół tysiąca osób. Ludzie mają różne opinie, jak miałoby kąpielisko wyglądać. Jedni chcą basenów ze zjeżdżalniami, inni otwartego kąpieliska z molo i kajakami, a jeszcze inni jedynie miejsca, gdzie można po prostu popływać. Każdy podkreśla, że priorytetem jest, żeby było to miejsce pod gołym niebem. Prezydent daje im cień nadziei.
- Kąpielisko jest możliwe, ale nie wcześniej niż za trzy lata. Bierzemy pod uwagę trzy lokalizacje: trzecie jezioro na Krukach, żwirowisko w Dworach Drugich lub rozbudowę basenu w Oświęcimiu - mówił Chwierut. Ale zaraz zaznacza, że żwirowisko jest ciągle czynne, więc odpada jako lokalizacja kąpieliska.
- Na Krukach wystarczyłoby zadbać o podniesienie poziomu bezpieczeństwa, czyli trzeba spłycić brzeg, zadbać o obecność ratowników, zrobić zaplecze sanitarne i toalety. To nie jest wielki koszt - przekonywał Przemysław Dziedzic, jeden z mieszkańców. Prezydent był innego zdania.
- Nie zgadzam się na prowizorkę - grzmiał zza biurka. Tłumaczył, że taka inwestycja to nie tylko plaża i woda, ale m.in. ogrodzenie, parkingi, ochrona. Podkreślał także, że teren nie należy do miasta, choć jego właściciel, firma Synthos, zdecydowana jest go odsprzedać. Niestety działki wokół zbiornika także są własnością prywatną.
Napisz do autorki:
[email protected]
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O SĘDZIOWANIU?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!