Przed sezonem w roli faworyta do laurów stawiana była Wisła. Ruch miał zająć miejsce najwyżej w środku stawki. Po 22 kolejkach ekstraklasy to jednak "Niebiescy" są bliżej piętnastego tytułu mistrza Polski niż "Biała Gwiazda" czternastego. Mało tego, jeśli krakowianie w ogóle chcą jeszcze marzyć, że jakimś cudem mistrzostwo zdobędą, to nie mają wyjścia - w Chorzowie muszą zgarnąć całą pulę i zmniejszyć dystans do Ruchu na dwa punkty. Porażka - w praktyce wyeliminuje wiślaków nie tylko z walki o mistrzostwo. Ograniczy nawet ich szanse na podium do minimum.
To nie będzie tylko mecz dwóch drużyn, ale również starcie osobowości na trenerskich ławkach. Żeby było jeszcze ciekawiej, szkoleniowiec Ruchu, Waldemar Fornalik i Wisły, Michał Probierz, są przyjaciółmi. Ten ostatni, spytany czy mecz z Ruchem jest dla niego powrotem sentymentalnym na ul. Cichą, właśnie Fornalikowi poświęcił najwięcej uwagi.
- Grałem i pracowałem w tylu klubach, że co tydzień mógłbym mówić o powrotach sentymentalnych - tłumaczy Probierz. - Mogę natomiast powiedzieć, że mecze z drużynami Waldka są bardzo ciekawe. Znamy się przecież wiele lat. Byłem jego asystentem w Górniku Zabrze, byliśmy razem w RPA na mistrzostwach świata. Od dłuższego czasu jesteśmy w stałym kontakcie i wymieniamy poglądy. Może jednak uda mi się wyciągnąć coś z greckiej lekcji, czego Waldek jeszcze nie wie.
Obaj trenerzy grali też z sobą w barwach Ruchu i obaj wystąpili w meczu z Wisłą, który Michał Probierz wspomina najczęściej. Mowa o potyczce z października 1990 roku. Probierz w tym spotkaniu zagrał... dwie minuty. Musiał z kontuzją opuścić boisko, a ze stadionu zabrała go karetka.
- Pamiętam ten mecz, bo zamiast na boisku wylądowałem w szpitalu wojskowym - wspomina trener Wisły. - Gdy wyjeżdżałem ze stadionu, prowadziliśmy 2:0. Ostatecznie przegraliśmy 2:5, a ja z tego spotkania zapamiętałem prócz wyniku również sędziego, który podyktował dla Wisły dwa karne.
To wszystko to już jednak przeszłość, a w niedzielę trener Wisły będzie musiał poradzić sobie z aktualnym zespołem "Niebieskich". Probierz oglądał zresztą osobiście Ruch w ostatnich meczach z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Ruchem Zdzieszowice. Trener Wisły komplementuje rywala: - Mają kilku ciekawych zawodników. Potrafią grać zespołowo, co jest ich dużym atutem. Waldek fajnie to poukładał. Widać tam "team spirit", jeden walczy za drugiego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas w Chorzowie naprawdę bardzo trudny bój.
Będzie on tym trudniejszy, że trener Wisły nie będzie mógł w niedzielę skorzystać z Kewa Jaliensa, który doznał kontuzji we wtorkowym meczu z Lechem Poznań. Za kartki pauzuje natomiast Dragan Paljić. Probierz, gdy przebywał ostatnio na Górnym Śląsku, rozpuścił tam wieści, że ma dziewięciu kontuzjowanych zawodników. W piątek powiedział jednak na ten temat: - Mam złą wiadomość dla Waldka. Z tej dziewiątki sześciu powinno zagrać...
Zagra na pewno Cwetan Genkow. Probierz nie zostawi na ławce piłkarza, który jest w wysokiej formie. Bułgar ostatnio strzela bramki, asystuje, udziela się w obronie. Z nim w składzie siła ognia drużyny jest o wiele większa. Pytanie tylko, czy trener Wisły wystawi jedynie Genkowa, czy też zdecyduje się postawić wszystko na jedną kartę i zagra dwoma napastnikami.
To może być odpowiedź na armaty Ruchu, czyli Arkadiusza Piecha i Macieja Jankowskiego. Gra też przy ul. Cichej stary znajomy, czyli Marek Zieńczuk. Ostatnio "Zieniu" jest w wybornej formie, więc jest się kogo obawiać.
To wszystko sprawia jednak, że można spodziewać się bardzo dobrego, emocjonującego meczu. Choćby takiego, jakim uraczyły obie drużyny kibiców jesienią. Po twardym boju, w którym ciosy były wymieniane przez całe spotkanie, ostatecznie 3:2 wygrała Wisła. Jak będzie w niedzielę?
Transmisję ze spotkania przeprowadzi stacja Canal Plus Sport.
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!