Młody człowiek wyrusza w podróż po świecie, podczas której jego ideały zostają wystawione na próbę. Mimo spadających na niego nieszczęść, wytrwale powtarza, że to wszystko tylko zbieg okoliczności, bo przecież „żyjemy w najlepszym z możliwych światów”. Wreszcie odrzuca jednak oświeceniowy optymizm i stawia tezę, że „należy uprawiać nasz ogródek”, czyli, mówiąc współczesnym językiem, zamiast fantazjować, zająć się codziennymi sprawami.
Takiego „Kandyda” wielu z nas pamięta ze szkoły. Jednak ten, którego zobaczymy już 7 czerwca na scenie Opery Krakowskiej, będzie mocno się różnił od oświeceniowej rozprawki. Inscenizacja powstaje w oparciu o dzieło Leonarda Bernsteina, które premierowo zaprezentowane ponad pół wieku temu, dziś uznawane jest za jeden z największych przebojów teatru muzycznego.
Czeka na muzyczna podróż przez najrozmaitsze gatunki i style od operetki i wodewilu, , poprzez partie dramatyczne, po operę seria. Tę muzyczną różnorodność spajamy za pomocą fabuły, której motywem przewodnim jest biblioteka, książki, z których w dużej mierze pochodzą utopijne wizje świata, takiej jaki uwiodły Kandyda.
- mówi reżyser, Michał Znaniecki.
Na scenie zobaczymy m.in. Katarzynę Oleś-Blacha, Joanne Moskowicz, Łukasza Gaja i Jarosława Bieleckiego. - „Kandyd” to doskonała sztuka dla tych, którzy po raz pierwszy wybierają się do opery. Bawi, zachwyca, a momentami wręcz porywa do tańca - mówi Gaj, który w spektaklu wciela się w rolę Kandyda.
Tym razem do współtworzenia przedstawienia zaproszona jest publiczność. Opera zaprasza krakowian do przynoszenia do teatru książek z ich domowych biblioteczek. Z tomów powstanie dekoracja do spektaklu, a każdy kto przyniesie książę do teatru, będzie mógł kupić bilet w promocyjnej cenie. Szczegóły na stronie: opera.krakow.pl.
WIDEO: Krótki wywiad. W Krakowie stają domki dla owadów
