Proszowicka giełda rolna powstała w 1997 roku pod nazwą Ekorol z inicjatywy nieżyjącego już byłego radnego Alfreda Ciszewskiego.
- To on przyszedł do mnie z propozycją uporządkowania handlu w mieście i zorganizowania placów targowych – mówi ówczesny burmistrz Proszowic Klaudiusz Kawecki i przypomina, że jednym z pierwszych kroków było przeniesienie z gminy Kocmyrzów-Luborzyca konstrukcji, która do dzisiaj służy jako wiata targowa przy ulicy Królewskiej.
Potem udało się przejąć upadające państwowe magazyny zbożowe przy ulicy Nowej z myślą o zorganizowaniu handlu zbożem. - Z czasem to wszystko zaczęło tworzyć pewien system, w skład którego wchodziły handel rolny, detaliczny handel obwoźny i skup zboża – mówi burmistrz Kawecki. W jego opinii powołanie Ekorolu było jedną z najważniejszych decyzji, jakie zapadły w czasie sprawowania przez niego funkcji burmistrza (lata 1990-2002).
Powołanie Ekorolu było próbą nadania ram organizacyjnych temu, co w Proszowicach funkcjonowało od stuleci. Tradycja środowych targów w mieście sięga bowiem średniowiecza. Pojęcia środa i targ są w Proszowicach tak silnie powiązane, że urodziła się nawet anegdota, mówiąca, że w Słomnikach środa jest w czwartek (czwartek to dzień targowy w sąsiednim miasteczku). I nie zmienił tego nawet fakt, że dzisiaj życie na placach targowych wcale nie ogranicza się do środy. Różne formy handlu odbywają się niemal cały tydzień, a od kilku lat prawdziwym przebojem są niedzielne giełdy koni i drobnego inwentarza. Inicjatywa lokalnych hodowców zwierząt przyciąga sprzedających i kupujących z całej południowej Polski. Z tym faktem wiążą się najbliższe plany zarządu spółki.
- Myślimy o poszerzeniu terenu giełdy, bo ilość osób, które chcą do nas przyjeżdżać i handlować, zmusza nas do podejmowania takich działań. Mamy ambicje stać się giełdą o różnorodnej charakterystyce, ze swoimi magazynami logistycznymi, siecią dystrybucji i tak dalej. Do tego jednak potrzebne są większe środki niż te, które wypracowujemy – tłumaczy obecny prezes spółki Wojciech Rzadkowski.
Władze giełdy chcą zatem sięgać po środki unijne, ale tu pojawia się problem. Aby je zdobyć, spółka musi być w 100 procentach własnością gminy. Tymczasem jeszcze kilka miesięcy temu posiadaczem aż 34 procent udziałów Ek-Rolu (zmiana nazwy została wymuszona przez przepisy) były Tarnowskie Zakłady Osprzętu Elektrycznego Tarel. Negocjacje na temat ich odkupienia nie były łatwe. Ostatecznie transakcja została sfinalizowana w styczniu bieżącego roku, gdy gmina odkupiła udziały od firmy za 1,999 mln złotych.
- To duża suma, ale moim zdaniem warto było ponieść takie koszty, aby umożliwić giełdzie rozwój. Trzeba też pamiętać, że spółka co roku wpłaca do budżetu gminy duże sumy z tytułu podatków, a jej ubiegłoroczny zysk wyniósł prawie ćwierć miliona złotych – przypomina burmistrz Grzegorz Cichy.
Jednak zawarcie kosztownej transakcji drzwi do unijnych pieniędzy jeszcze nie otworzyło na oścież. Niewielka ilość udziałów Ek-Rolu nadal pozostaje w rękach kilkunastu drobnych udziałowców. Największym z nich jest Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska w Proszowicach, która podczas tworzenia giełdy wniosła do niej aportem budynek skupowy. Poza tym w rękach prywatnych osób pozostają pojedyncze udziały. Na ich odkupienie gmina daje sobie około półtora roku.
- Największym problemem może być to, że z niektórymi z nich nie mamy dzisiaj żadnego kontaktu – przyznaje burmistrz Cichy.
Obchodom 25-lecia Ek-Rolu na placu targowym przy ulicy Brodzińskiego towarzyszyła wystawa, kiermasz kół gospodyń wiejskich, zainaugurowano Akademię Młodego Hodowcy, były atrakcje dla najmłodszych w tym przejażdżki konnymi zaprzęgami i strażackim quadem. Swoje wydawnictwo poświęcone XIX-wiecznym targom i jarmarkom promował Henryk Pomykalski. W ciągu ćwierćwiecza istnienia spółki funkcje jej prezesów pełnili Edward Fryt, Wojciech Janowski (obaj dwukrotnie), Damian Wojtaszkiewicz i obecnie Wojciech Rzadkowski.
FLESZ - Wojna o zboże osłabia ukraińską gospodarkę. Komentarz
