Obywatele zdecydowali się na blokadę drogi, bo uważają, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie lekceważy ich postulaty, w tym najważniejszy - poprawę bezpieczeństwa na tej trasie.
- Ciężko tu czasem przejść na drugą stronę drogi, taki jest ruch, a kierowcy tirów nie przestrzegają ograniczenia prędkości. Można być zdmuchniętym do głębokiego rowu i zostać kaleką - mówi Stefan Szymocha, sołtys Spytkowic, który wczoraj także stawił się na blokadzie drogi 44. Towarzyszyli mu nie tylko radni i wójt gminy, ale także matki z małymi dziećmi i młodzież szkolna. Była również delegacja mieszkańców ze wsi Kossowa w gminie Brzeźnica.
Mieszkańcy domagają się przede wszystkim budowy poboczy oraz chodników dla pieszych, a także położenia nowej nawierzchni.
- Jest taki hałas, że nie da się w domu wytrzymać. Ja z synem mierzyłem jego poziom i wyszło nam, że jest to ponad 100 decybeli - narzeka Władysław Rokowski ze Spytkowic, organizator protestu.
Mieszkańcy nie są osamotnieni w swym buncie. Ich postawę popiera i rozumie wójt Spytkowic Mariusz Krystian, który powiedział, że od początku swej kadencji wójta zajmuje się sprawą drogi krajowej 44 i nie rozumie dlaczego tego problemu nie można nadal rozwiązać.
- Gmina chce dołożyć do remontu tej drogi 100 tys. zł, właśnie na chodniki, ale nie ma z kim rozmawiać. Od grudnia ubiegłego roku do czerwca tego roku negocjowałem w tej sprawie z GDDKiA w Krakowie. Wcześniej stale monitowałem. Bezskutecznie - mówi Mariusz Krystian, wójt Spytkowic. Dodaje, że protestu by nie było, gdyby GDDKiA chciała z mieszkańcami rozmawiać. Tym bardziej że właśnie prowadzony jest na tej drodze w Spytkowicach remont, tak zresztą jak i w Kossowej. To jednak - według protestujących - zamiast polepszyć pogorszyło sytuację.
- Zniknęły pobocza, tak że trzeba iść dosłownie po krawężniku. Zostawili nam z 70 cm - mówi Kazimierz Woźniczka ze wsi Kossowa, który przyjechał na blokadę. - I w takich warunkach chodzą dzieci do szkoły i starsi do sklepu w Brzeźnicy czy ośrodka zdrowia w Kossowej - wyjaśnia. Dodaje, że u nich remont drogi tylko pogorszył sprawę, bo teraz nawet nie ma gdzie uciec przed autami, gdyż rowy wyłożono betonowymi płytami.
Jednak jeszcze gorzej jest we wsiach gminy Spytkowice: Półwsi i Ryczowie. Szczególnie w tej ostatniej miejscowości, u zbiegu ulic Starowiejskiej i Oświęcimskiej, zdarza się wiele wypadków. Ich liczba wzrosła według mieszkańców wówczas gdy na autostradzie A4 wprowadzono elektroniczny system poboru opłat viaTOLL, a natężyła się ponad miarę, gdy w Andrychowie na drodze krajowej nr 52 zburzono most. Od tego momentu życie we wsi stało się z powodu zwiększonego ruchu, głównie ciężkich pojazdów, nie do zniesienia.
Okazuje się jednak, że GDDKiA nie ma aktualnych statystyk ruchu pojazdów na tej trasie. Potwierdza jedynie, że natężenie ruchu tirów znacznie teraz wzrosło. Dlatego mieszkańcy nie wytrzymali i wyszli zablokować drogę na przejściu w centrum wsi.
Jeśli GDDKiA z nimi nie porozmawia będą protestować co poniedziałek i piątek do końca miesiąca. Z kolei w środę podobny protest odbędzie się na przejściu w Brzeźnicy.
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
