Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prywatna firma rządzi i dzieli na A4

Marek Bartosik
fot. archiwum Polskapresse
Co jest największą tajemnicą państwa polskiego? Więzienie CIA w Kiejkutach, plany mobilizacyjne, strategia bezpieczeństwa energetycznego? Zapewne. Ale wygląda na to, że do sekretów takiej rangi zaliczyć trzeba umowę, na mocy której Stalexport Autostrada Małopolska SA eksploatuje autostradę między Krakowem a Śląskiem i jej użytkowników.

Starania o odtajnienie tego dokumentu trwają od lat. Teraz na placu boju zostało Jaworzno. Po sądowym zwycięstwie w pierwszej instancji i porażce w drugiej, miasto właśnie złożyło kasację do Sądu Najwyższego. Szans na sukces nie ma wielkich. Klęska Jaworzna będzie też porażką ośmiu milionów mieszkańców obu województw. Bo autostrada, jeśli ich nie dzieli, to przynajmniej nie łączy tak, jakby mogła.

Dzięki wielokrotnie aneksowanej, tajnej umowie koncesyjnej, na krakowsko-śląskim odcinku A4 Stalexport może niemal wszystko. Efekty? Stale rosnące opłaty za przejazd, ciągnące się remonty, brak nowych zjazdów z autostrady.

W 2006 r. Najwyższa Izba Kontroli uznała, że "koncesjonariusz nie zrealizował zawartych w tej umowie podstawowych zobowiązań z zakresu finansowania, budowy i eksploatacji autostrady". Od tego czasu nic się nie zmieniło, bo państwo nie ma praktycznie żadnych możliwości wpływu na koncesjonariusza, czyli Stalexport.

A opinia publiczna nie wie, co zapisano w dokumencie, na mocy którego taki stan rzeczy będzie obowiązywał aż do 2027 r. Dlaczego państwo zawarło z prywatną firmą tak niekorzystną umowę? Zainteresowani zasłaniają się brakiem pamięci.

Warto jednak podkreślić, że w 1997 r. Stalexport zapłacił za jej przygotowanie aż 10 milionów złotych. Dziś wyraźnie widać, że były to świetnie zainwestowane pieniądze.

Mowa o umowie, na mocy której Stalexport Autostrada Małopolska zarządza odcinkiem A4 z Krakowa do Katowic. Starania o odtajnienie umowy koncesyjnej, a dokładniej aneksów, jakimi obrosła od podpisania we wrześniu 1997 r., trwają odkąd do wiadomości publicznej przedostały się informacje, że Ministerstwo Transportu zgodziło się, by Stalexport miał prawo do potężnych odszkodowań, gdyby równoległe, a więc konkurencyjne wobec autostrady, drogi zostały tak zmodernizowane, że przeniosłaby się na nie część ruchu z A4 - i jej zarządca poniósłby z tego powodu straty. Chodzi o drogi krajowe Kraków - Olkusz (nr 94), Kraków - Katowice przez Zabierzów (nr 79) i Kraków - Oświęcim (nr 44).

Poczekają 15 lat

Umowa będzie obowiązywała jeszcze przez 15 lat. To oznacza, że do 2027 r. jakość komunikacji drogowej między Śląskiem i Małopolską zależeć będzie w dużym stopniu od Stalexportu. Jakie tego mogą być skutki? SAM SA uznała niedawno, że droga 79 z obwodnicą Zabierzowa, o którą mieszkańcy zabiegają od lat, mogłaby zostać uznana za drogę alternatywną, choć przed jej wybudowaniem trudno ocenić, na ile zmniejszyłoby to ruch na A4. Jaworzno, które walczy o podłączenie miasta do autostrady, proces o odtajnienie umowy wytoczyło ministerstwu.

W sporze sądowym uczestniczyła też SAM SA. Jej przedstawiciele przekonywali, że ujawnienie dokumentu godziłoby w interesy firmy. To SAM odwołała się od korzystnego dla Jaworzna wyroku I instancji. Ministerstwo pozostało bierne - twierdzi, że ujawnienie umowy zależy od zgody koncesjonariusza. I dotąd, mimo wielokrotnych wystąpień w tej sprawie, takiej zgody nie otrzymało. W czasie tego procesu wyszedł na jaw smakowity szczegół.
Spółka się wzmacnia

Jednak druzgocącą krytykę dokumentu z punktu widzenia interesów państwa przeprowadziła Najwyższa Izba Kontroli. W 2006 r. kontrolerzy uznali, że "koncesjonariusz nie zrealizował zawartych w umowie podstawowych zobowiązań z zakresu finansowania, budowy i eksploatacji autostrady". W dodatku dokument był pięciokrotnie zmieniany w latach 1998-2005, poprzez zawieranie odpowiednich aneksów, w wyniku czego pozycja koncesjonariusza ulegała systematycznemu wzmacnianiu.

Efekt jest taki, że po ostatniej, obowiązującej od marca tego roku podwyżce opłat za korzystanie z autostrady, minister transportu Sławomir Nowak powiedział, że nie ma żadnego wpływu na wysokość stawek, ponieważ tak jest skonstruowana umowa z koncesjonariuszem. - Problem w tym, że na tym odcinku A4 mamy do czynienia z rażącą asymetrią stron - mówił publicznie minister.

Kontrolerzy Izby stwierdzili również, że przez półtora roku (od marca 2000 do września 2001) opłaty na bramkach były pobierane nielegalnie, bo minister zgodził się na uruchomienie kas w ramach tzw. rozruchu technologicznego, kiedy autostrada nie spełniała wymogów drogi płatnej. Bezprawnie pobrano wówczas od użytkowników drogi ponad 103 miliony złotych.

Winni nic nie pamiętają

Winni tego stanu rzeczy rozpływają się w historii III RP. Jan Kurylczyk, odpowiedzialny za te sprawy wiceminister infrastruktury w rządzie Marka Belki (SLD), nie czuje się odpowiedzialny za doprowadzenie do wytykanej przez NIK przewagi Stalexportu. Twierdzi, że podpisywany przez niego w 2005 roku aneks do umowy z SAM miał charakter wyłącznie formalny, a szczegółów nie pamięta.

Pytaliśmy również o umowę Zbigniewa Rapciaka, człowieka, który na umowę i jej skutki patrzył z dwóch perspektyw. W latach 2002-2008 był dyrektorem krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a potem wiceministrem infrastruktury w pierwszym rządzie Donalda Tuska. Rapciak twierdzi, że nie pamięta umowy. Nie przypomina też sobie, by do niej zaglądał jako wiceminister. Twierdzi jednak, że nie była przeszkodą w podjętej przez niego modernizacji drogi krajowej z Krakowa do Olkusza. Jednak ten remont z punktu widzenia przepustowości tej trasy był kosmetyczny, bo nie została poszerzona.

Droga i w remoncie

Kierowcy podróżujący A4 odczuwali dominującą pozycję koncesjonariusza w dwojaki sposób. Droga, która uchodziła za autostradę, była i jest bezustannie remontowana. W tej chwili jest na niej przynajmniej kilka utrudnień. Do tego opłaty za przejazd są regularnie podnoszone. Ostatnia zmiana - jak określa to Stalexport - czyli podwyżka cen (z 16 na 18 zł z Krakowa do Katowic) mogłaby być, jak podkreśla rzecznik SAM Rafał Czechowski, jeszcze większa, nawet o 2 zł. Pozwala na to umowa koncesyjna. Kiedy w 2000 r. rozpoczęto pobieranie opłat, autostradą przejeżdżało średnio 17, 5 tysiąca samochodów na dobę. W ubiegłym roku już 30,5 tysiąca. Czechowski jest przekonany, że ten wzrost jest przynajmniej proporcjonalny do wzrostu liczby samochodów w Polsce.

Czy jednak mógłby być szybszy? Zapewne autostrada mogłaby w większym stopniu przejmować ruch między Śląskiem a Małopolską, bo liczba samochodów na dwóch drogach alternatywnych łącznie jest większa niż na A4 (drogą 94 jeździ 19 tys. aut na dobę, a drogą 79 - 12 tysięcy). Planów zwiększenia ich przepustowości jednak nie ma! Ruch na autostradzie w znacznym stopniu regulują opłaty. Przez 15 lat elastyczność popytu na podróż A4 sprawdzano tylko w jedną stronę. Kolejne podwyżki nie powodowały ograniczenia ruchu. Kierowcy klęli i płacili. Koncesjonariusz nie sprawdził, jak zmieniłby się ruch na autostradzie, gdyby obniżyć opłaty albo przez dłuższy czas utrzymywać je na tym samym poziomie.

Taka polityka Stalexportowi Autostradzie Małopolskiej raczej się opłaca. Gdyby bowiem ruch się istotnie zwiększył, SAM musiałaby podjąć inwestycje. Na przykład znacznie wcześniej zwiększyć liczbę bramek, co robione jest teraz. Ale też zacząć poważnie rozmyślać o budowie trzecich pasów na całej długości płatnego odcinka.

Jak twierdzą zgodnie koncesjonariusz i Ministerstwo Infrastruktury, SAM w umowie została zobowiązana do podjęcia "starań w celu zdobycia finansowania" takiej inwestycji. Spółka starań jednak nie podejmuje, bo... ruch na drodze tego nie uzasadnia. Podobna jest opinia Ministerstwa Transportu i GDDKiA. Nie ma jednak wiarygodnych prognoz natężenia ruchu w następnych latach.

Przestarzała, ale płatna

Jeśli taki stan rzeczy zostanie utrzymany, to w 2027 r., kiedy wygaśnie koncesja, państwo przejmie przestarzały odcinek wąskiej autostrady. - Odcinki realizowane obecnie przez nas spełniają znacznie bardziej restrykcyjne standardy, zarówno pod względem technicznym, jak i środowiskowym - twierdzi Urszula Nelken z GDDKiA.

Czy wobec tego odcinek A4 z Krakowa do Katowic spełnia dziś standardy autostrady płatnej? - Warunki techniczne drogi odpowiadają uwarunkowaniom prawnym, jakie obowiązywały w czasie jej budowy. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakie powinna spełniać autostrada płatna, właściwe są przepisy obowiązujące w okresie jej realizacji - odpowiada Urszula Nelken.

Na tym tle zaskakująco brzmi niedawne oświadczenie Sławomira Nowaka, że chce rozmawiać z SAM o budowie trzecich pasów na jezdniach autostrady. Tu chyba także minister będzie bezradny.

Wybudujcie zjazdy!

Marszałek Małopolski Marek Sowa ostatnio forsuje bliższą współpracę naszego regionu ze Śląskiem. Podkreśla, że nie jest fanem działań Stalexportu, ale uważa, że umowa koncesyjna została zawarta w dobrej wierze. - Teraz najważniejsze jest wyegzekwowanie inwestycji wynikających z jej zapisów. Chodzi o budowę węzłów autostradowych w Rudnie koło Alwerni i w Byczynie koło Chrzanowa - tłumaczy marszałek.

Burmistrz Alwerni Jan Rychlik razem z kilkoma sąsiednimi samorządami podpisał w 2010 r. list intencyjny z SAM w sprawie przyspieszenia budowy bardzo ważnego dla gminy pełnego zjazdu z autostrady w Rudnie. Zgodnie z umową miało to nastąpić w 2020 roku, a teraz ma zostać przyspieszone o kilka lat. Burmistrz wierzy w realizację obietnicy i w to, że razem z kolegami z samorządów poradzi sobie z modernizacją dróg dojazdowych do zjazdu. Przyznaje jednak, że fakt utajnienia umowy koncesyjnej go niepokoi, "bo diabeł tkwi w szczegółach".

Minister Sławomir Nowak na tle emocji, jakie wywołało ostatnie podniesienie opłat na A4, zapowiedział szybką nowelizację odpowiedniej ustawy, tak by koncesję można było odbierać ze względu na interes społeczny. Projekt zmian został ponoć przygotowany, teraz jego losy zależą od rządu i Sejmu. Ale czy to będzie instrument oddziaływania na Stalexport? Wątpliwe. Poprzednicy ministra Nowaka ze wszystkich opcji politycznych pozwolili tej firmie tak się okopać za umową koncesyjną, że i przez następne 15 lat nic jej nie ruszy.

Autostrada A4 ma 444 km długości. Ciągnie się od Jędrzychowic na zachodniej granicy kraju po węzeł Szarów w pow. wielickim. W budowie jest 236 kolejnych kilometrów. Opłaty na bramkach pobiera się za odcinek z Krakowa do Katowic o dł. 60 km. Koszta: auta osobowe - 18 zł, ciężarówki 30-49 zł, motory - 9 zł (stawka obowiązuje od miesiąca, wcześniej motocykliści płacili tyle samo co właściciele "osobówek", ale wywalczyli zniżkę dzięki protestom). Autostrada jest praktycznie cały czas remontowana. Obecnie w kilku miejscach występują zwężenia i ograniczenia prędkości z powodu remontu wiaduktów nad A4, remontowany jest też węzeł Chrzanów, przez co trzeba jeździć objazdami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska