W obywatelskim, ba, patriotycznym odruchu chowam do koszyka dwie butelki, co by później wznieść toast na pohybel Putinowi. Słabiutkie, trochę mdłe, ale czegóż nie robi się dla ojczyzny. Rząd gotów jest nawet zmienić dla cydru akcyzowe regulacje.
Jedna z refleksji, bardziej socjologiczna niż gospodarcza, wokół rosyjskiego embarga: stajemy się coraz bardziej wyrafinowani. Jeszcze 20 lat temu odpowiedzią na sankcje musiałoby być hasło "cała Polska pije jabole", a dziś - proszę - "cała Polska pije cydr". No, brzmi o wiele lepiej. I może nawet jest zdrowsze. Albo inaczej - mniej szkodliwe.
Jako domowy przetwórca - z curriculum vitae raczej początkującego w temacie, gdzież mi do babć naszych, nasmażyło się raptem parę słoików konfitur, ukisiło parę ogórków, zrobiło kilka nalewek - zainteresowałem się kwestią przerobu jabłek na cydr własnym sumptem i sposobem. Nie jest to, powiadam wam, trudne, a przynajmniej takowe się nie wydaje. A przy okazji ulży polskim sadownikom bardziej niż gdybyście byli gotowi pić sklepowy cydr litrami, przegryzając go jabłkami, zresztą długo w takiej diecie wytrwać się nie da, może jeden wieczór. A potem pozostanie modlitwa o zmiłowanie.
Do zrobienia własnego cydru potrzebna jest sokowirówka, dymion, drożdże winiarskie i oczywiście jabłka. Ilość uzależniona jest od ich rodzaju (warto mieszać różne gatunki, kwaśne ze słodkimi) i wielkości butli, ale tak na oko z 15-20 kilogramów wyjdzie 10 litrów cydru. Wyciskamy sok, zlewamy do dymionu, dodajemy drożdży i odstawiamy na dwa tygodnie do fermentacji. Potem wyklarowany płyn zlewamy do butelek, dodajemy do każdej łyżeczkę cukru, szczelnie zamykamy. Odczekujemy jeszcze tydzień-dwa i można spróbować efektów naszej akcji ratującej polskie sadownictwo.
Warto przy tym pamiętać, że embargo uderza nie tylko w eksporterów jabłek, ale też wiśni, czereśni, gruszek i śliwek. Rozwijać tego nie trzeba, kryje się za tym raj polskich przetworów, z niezwykłymi destylatami włącznie, który też wymagać będzie naszego intensywnego konsumenckiego wsparcia.
Kogo jak kogo, ale nas do przelewania krwi, tfu, cydru za ojczyznę nie trzeba długo namawiać. Pytanie tylko, jak na ten zamiar długiej, bohaterskiej walki zapatrywać się będzie Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!