- Mieszkam w domu, w którym jest trzech właścicieli. Po jednej trzeciej własności mam ja, mój syn i Adam B. Jednak urząd wysyła tylko jedną decyzję z opłatą do nieruchomości - do mnie - opowiada Kazimierz Styrna. Starszy pan na początku płacił za wszystkich. Tak było do 2003 roku.
- Adam stoczył się. Obraziłbym Boga, gdybym za niego uiszczał opłatę. Żeby los go skrzywdził, to co innego. Ale on ma taką sytuację na własne życzenie. Dlatego zacząłem wpłacać tylko dwie trzecie. Za mnie i syna - tłumaczy.
W 2011 roku przyszło do niego pismo, że zalega z kwotą 126,36 zł. - Zabolało mnie to, więc próbowałem interweniować. Bezskutecznie. Nie rozumiem, czemu urząd robi ze mnie komornika. Co mam zrobić? Pójść na grobowiec matki sąsiada i zapukać z prośbą o 15 złotych? - nie kryje oburzenia.
Mało tego, w tym roku Kazimierz Styrna poprosił o wydanie zaświadczenia, że jest zadłużony z wyszczególnieniem o jakie zaległości chodzi. Na dokumencie widnieje kwota... 73,25 zł. - Przecież to kompletna bzdura. Patrząc na pismo z 2011 roku i doliczając do niego narastające zaległości z 2012 roku i 2013 roku powinno być około 157,36 złotych. W niektórych latach nie zgadzają się kwoty moich wpłat. Mam na to dowody, cały czas przechowuję wszystkie pokwitowania. Urzędnicy dali popis nierzetelności - mówi Kazimierz Styrna, na dowód pokazując nam papiery. Interwencje w magistracie nie przyniosły rezultatów.
Dlatego mieszkaniec Brzeska postanowił nagłośnić sprawę. - Robi się ze mnie błazna, chociaż mam dokumenty. Nie pozwolę sobie na takie traktowanie! - odpowiada.
O opinię w tej sprawie poprosiliśmy Mirosława Chrapustę, dyrektora Wydziału Prawnego i Nadzoru w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie. Ten przyznał, że polskie prawo podatkowe dopuszcza taką możliwość i urzędnicy działają legalnie.
- W tej sytuacji pan Kazimierz powinien zwrócić się o umorzenie zaległości lub zastosowanie ulgi - tłumaczy.
W brzeskim magistracie próbowaliśmy się dowiedzieć czy 73-latek może liczyć na taką przychylność. Niestety kierowniczka wydziału podatków i opłat lokalnych nie podnosiła słuchawki, chociaż dzwoniliśmy kilkanaście minut przed 15, a burmistrz nie odbierał komórki. Wrócimy do tego kuriozalnego tematu.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+