PŚ Zakopane. Dawid Kubacki miał "gorętszy" skok
Zawodnik z Szaflar w kwalifikacjach był 13. Najgorętszy był jednak jego drugi skok treningowy, w których miał problemy w locie i musiał nieco awaryjnie lądować. Co się stało?
- Trafiłem troszkę fajniejsze warunki, chciałem je wykorzystać i trochę przesadziłem z agresją w locie. W momencie, gdy zacząłem się wyciągać, dostałem nartami i one odeszły. A gdy szpice idą w dół, to trzeba się odkręcać, bo inaczej można wylądować na głowie. Wydaje mi się, że to nie było coś niebezpiecznego, ale na pewno mój błąd - powiedział Kubacki.
Do tej sytuacji podszedł z dystansem i humorem. - Tyłek mnie bolał, bo sobie prawie zapięcie w niego wbiłem, na szczęście niegroźnie, więc nic się stało. Bolce metalowe są twarde, jak się na nie przysiądzie, to człowiek poczuje - śmiał się Kubacki. - Może faktycznie po tym skoku było mi cieplej niż po następnym, ale jakoś bardzo mnie to nie rozgrzało. Takie sytuacje się zdarzają. Jak się wyląduje normalnie, to spływa to po człowieku.
Skoki narciarskie. PŚ bez widzów, ale nie bez kibiców! Fani ...
Skoki w Zakopanem. Inna belka sprzyja Andrzejowi Stękale
Z polskiej ekipy w piątek najlepsze skoki oddawał Andrzej Stękała, zarówno podczas obu serii treningowych, jak i późniejszych kwalifikacji. Zajął w nich 5. miejsce. Biorąc pod uwagę, że ostatnio zazwyczaj występy były poniżej oczekiwań (najlepszy wynik w pięciu poprzednich konkursach to 15. miejsce), należy zapytać, co się zmieniło, że teraz było tak dobrze?
- Skocznia - nie krył Stękała. - W Klingenthal źle puszczałem się z belki, miałem większą swobodę. Tutaj jest taka, że nie można pod nią wsadzić nóg i nie ma takiego pola manewru. Musiałem zrobić to, co mi "kazała" belka, a to było dobre.
Puchar Świata w skokach. Kamil Stoch w Zakopanem nie czuł pracy nart
Kamil Stoch kwalifikacje skończył na 6. pozycji, co można uznać za dobry prognostyk, bo ostatnio to piątkowe skakanie przy okazji weekendu z Pucharem Świata nie najlepiej mu wychodziło. Z trzech skoków - dwóch treningowych i jednego punktowanego - był dość zadowolony.
- Nie jestem w stanie stwierdzić, który skok był najlepszy, bo w każdym z czymś się zmagałem. Pozytywne jest to, że pozycja najazdowa jest w miarę ok, w miarę ustabilizowana. Czuję się znacznie lepiej, pewniej - mówił Stoch po kwalifikacjach.
Dodał: - Jedyne, z czym się dzisiaj zmagałem, to brakiem oparcia nart o powietrze, cały czas czułem, że opadają, że nie mogę tak się zawiesić nad nimi - podkreślił. - To wynika z błędu, bo nawet jak wiatr jest z tyłu, to czasami czuję, że te narty pracują w jakikolwiek sposób. Dzisiaj nie czułem tej pracy. Muszę te odczucie skonfrontować z wizją trenera, pewnie dojdziemy do jakichś wniosków.
Sobotni konkurs PŚ w Zakopanem odbędzie się o godz. 16. Wystąpi w nim 11 polskich skoczków, wszyscy przebrnęli kwalifikacje.
