Goście grają o dwie klasy wyżej (III liga) i ta różnica była widoczna zwłaszcza na początku spotkania. Wiślanie lepiej operowali piłką i zmusili miejscowych do gry w defensywie. Proszowianie bronili się jednak na tyle skutecznie, że Dominik Zawartka długo nie był zmuszony do poważnej interwencji.
Gdy już jednak został poddany próbie, to od razu podwójnej. W 26 minucie po krótkim rozegraniu rzutu rożnego przez gości, dośrodkowana w pole karne piłkę trafiła w rękę Macieja Przeniosło. Sędzia podyktował rzut karny, a do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Piotr Morawski. Uderzył mocno, ale na tyle nieprecyzyjnie, że bramkarz odbił piłkę. Ta wróciła do strzelca, który tym razem uderzał z siedmiu metrów, ale Zawartka po raz kolejny kapitalnie obronił.
W tym momencie wydawało się, że to jest mecz bramkarza miejscowych. I rzeczywiście w dużej mierze tak było, bo golkiper jeszcze co najmniej dwukrotnie ratował swój zespół w beznadziejnych sytuacjach. Po przerwie znakomicie obronił w sytuacji sam na sam z Maciejem Balawenderem, a potem po uderzeniu głową Nikodema Morawskiego. Niestety po drodze była feralna dla miejscowych 39 minuta, w której bramkarz popełnił jedyny tego dnia błąd. Gdy próbował przejąć piłkę nogą, ta zbyt daleko mu odskoczyła i z prezentu skorzystał Maciej Wcisło.
Gospodarze też mieli w środę swoje okazje. Najbliższy szczęścia był Kamil mach, który tuż przed stratą gola dostał doskonałe podane od Adama Przeniosło, ale nieznacznie chybił w sytuacji sam na sam z Sebastianem Ropkiem. Szanse na pokonanie bramkarza gości mieli jeszcze Maciej Przeniosło (do przerwy) i Bartosz Prochownik (w końcówce), ale uderzali niecelnie. Była też sytuacja z 83 minuty gdy po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego w pole karne dośrodkował A. Przeniosło, w stronę brami uderzył Paweł Skalski, ale piłka została przed linia bramkową zatrzymana przez jednego z obrońców Wiślan. Gospodarze byli pewni, że ten uczynił to ręką, ale arbiter zinterpretował to inaczej.
Zdaniem trenerów
Wojciech Ankowski, Wiślanie: - Nie ukrywam, że nie wyglądało to w naszym wykonaniu specjalnie dobrze. Trzeba to głośno powiedzieć, bo nie zlekceważyliśmy rywala. Wyszliśmy po to, aby grać jak najlepszą piłkę przez 90 minut. Było trochę rotacji w składzie, bo kilku zawodników musiało odpocząć, ale ci, którzy grali, powinni robić dużą różnicę. Niestety nie było tego do końca widać. Po przerwie pozwoliliśmy sobie na szarpaninę, grę nerwową, zamiast skupić się na futbolu. Proszowianka też stworzyła sobie dzisiaj kilka sytuacji i mocno trzymam kciuki, żeby wywalczyła awans do IV ligi.
Mariusz Szarek, Proszowianka: - Dominik Zawartka zawinił przy straconej bramce, ale nie można mieć do niego pretensji. W całym meczu miał co najmniej dwie kluczowe interwencje, które uchroniły nas przed wyższą porażką. Ubolewam natomiast nad tym, że choć z zespołem z III ligi stwarzamy klarowne sytuacje bramkowe, nie możemy zdobyć gola. To sam było zresztą w niedzielę w meczu ligowym, gdy zmarnowaliśmy jeszcze więcej okazji. Moi zawodnicy zagrali dzisiaj z wielką determinacją, zostawili na boisku dużo zdrowia, bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz, ale niestety czegoś zabrakło.
Proszowianka - Wiślanie Jaśkowice 0:1 (0:1)
0:1 Wcisło 39
Proszowianka: Zawartka - Wrona, Wasilewski, Skalski, Woźniak - Polański (74 K. Bździuła), Gorczyca - M. Przeniosło (79 Maroszek), A. Przeniosło, Mach (46 Prochownik) - Dębski
Wiślanie: Ropek - Sikora, Galos, Ochman (46 Czarnecki), P. Morawski (46 N. Morawski) - Bator, M. Morawski, Białek, Bębenek (46 Szewczyk)- Balawender (62 Żaba), Wcisło (46 Stanek)
Żółte kartki: Wrona - N. Morawski, Szewczyk
Sędziował Kamil Adamski
Widzów 120
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: