Tyszanie zaczęli z werwą, gospodarze szybko wdrożyli się w takie granie, no i zrobił się fajny, żwawy mecz. W ataku pozycyjnym, wymianach krótkich podań lepiej wyglądał GKS, natomiast Puszcza wyprowadzała błyskawiczne, groźne kontry. Pierwszą - w 13 min. Po podaniu Michała Mikołajczyka Wiktor Żytek w polu karnym ograł Daniela Tanżynę i znalazł się przed Konradem Jałochą, ale strzelił w niego. Minutę potem kapitalnym, dalekim przerzutem Żytek wypuścił natomiast w bój Łukasza Szczepaniaka - po jego uderzeniu tyski bramkarz przytulił piłkę.
Niepołomiczanie kłuli, ale złym rozegraniem rzutu rożnego mogli narobić sobie kłopotów. Jakub Vojtus wykonał natychmiastowy, 60-metrowy rajd. Na szczęście dla „Żubrów” przy strzale już brakło mu pary.
Działo się dużo. Po półgodzinie Szczepaniak znów nie zdołał pokonać Jałochy. Ataki miejscowych przełożyły się jednak na wynik. Tuż przed końcem I połowy Mikołajczyk dośrodkował z kornera, a Stefanik zagłówkował na 1:0.
GKS zaraz po przerwie przycisnął. W 49 min zagrożenie spod bramki „Żubrów” oddalił Mikołajczyk. Za moment, po kornerze, zablokowany został strzał Tanżyny. Puszcza stała się drużyną broniącą. Nękać rywali starał się jeszcze kipiący energią Hubert Tomalski, który w 56 min poprzepychał się z Marcinem Biernatem, w polu karnym GKS-u upadli obaj.
Tyszanie parli i parli, niepołomiczanie rozbijali ich ataki. Unikali jednocześnie rzutów wolnych w takiej odległości od bramki, z której mógłby ich porazić Łukasz Grzeszczyk- co „Żubry” już w przeszłości przerabiały. Bliscy wyrównania goście byli w 82 min, kiedy - po centrze Jakuba Piątka - Vojtus nieznacznie spudłował główkując. Ale to był tak naprawdę ostatni moment realnego zagrożenia dla Puszczy.
Trener GKS-u Ryszard Tarasiewicz po meczu strasznie narzekał na sędziowanie. - To był folklor - to tylko wycinek z jego długiego wywodu.
Tomasz Tułacz, trener Puszczy, podkreślił: - Bardzo cieszymy się z trzech punktów, bo wywalczone zostały po morderczej walce.
Puszcza Niepołomice - GKS Tychy 1:0 (1:0)**Bramka: 1:0 Stefanik 45. Puszcza: Mleczko - Furtak, Czarny, Stawarczyk, Mikołajczyk - Stefanik, Uwakwe - Szczepaniak (89 Orłowski), Tomalski (77 Ryndak), Żytek - Drzazga (56 Kuzma). Tychy: Jałocha - Grzybek, Biernat, Tanżyna, Abramowicz - Piątek, Kowalczyk (46 Monterde) - Adamczyk, Grzeszczyk, Bernhardt (89 Steblecki) - Vojtus. Sędziował: Konrad Kiełczewski (Białystok). Żółte kartki: Stawarczyk, Furtak - Grzybek, Abramowicz, Grzeszczyk. Widzów**: 704.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: