Ekipa ze Stargardu miała kiepską jesień (ale z „Żubrami” wygrała wtedy 2:1), dlatego wciąż nie może być pewna utrzymania w II lidze. W tym roku punktuje jednak nawet lepiej niż niepołomiczanie, którzy przecież od listopada są niepokonani. - Błękitni wiosną stracili tylko dwie bramki - podkreśla Tułacz.
Puszcza trzy ostatnie spotkania zremisowała, 7 kolejek przed finiszem ligi traci 7 „oczek” do 4. miejsca, które premiowane jest grą w barażu o awans. Do rozegrania pozostało „Żubrom”... sześć spotkań (z Okocimskim wygrają walkowerem), w których na pewno zabraknie bramkarza Andrzeja Sobieszczyka. Odniesiony dwa tygodnie temu uraz łąkotki wymaga leczenia operacyjnego.
- Przerwa w treningach po artroskopii potrwa 3-4 tygodnie. Na kolejną rundę Andrzej powinien być gotowy do gry - mówi szkoleniowiec.
Do bramki wszedł Marcin Staniszewski. Zachowuje czyste konto. W ostatnim meczu z Rakowem Częstochowa jego potencjalnym zmiennikiem był 42-letni Tomasz Kwedyczenko, trener bramkarzy Puszczy, wcześniej przez ponad dekadę jej golkiper.
- Myślę, że teraz na ławce usiądzie bramkarz z zespołu juniorów. Tydzień temu termin ich meczu pokrywał się z naszym, a nie chcieliśmy osłabiać tej drużyny, bo zależy nam, by utrzymała się w lidze wojewódzkiej - podkreśla trener Puszczy.
Jego ekipa w kwietniu nie zniwelowała straty do czołówki, ale Tułacz ma nadzieję, że to wciąż możliwe. - Myślę, że najbliższy mecz pokaże, czy jesteśmy w stanie walczyć o „coś konkretniejszego” - mówi. - Chciałbym, abyśmy do końca sezonu byli w strefie, która ma się o co bić. Jednak bez względu na wszystko, będę chciał dać szansę pokazania się wszystkim zawodnikom.
Rotowanie składem z jednej strony wymuszają kontuzje (nadal nie jest zdolny do gry Wojciech Reiman, jutro pod znakiem zapytania stoi występ Łukasza Furtaka), ale to też czas próby dla zawodników; za kilka tygodni zacznie się przecież budowanie zespołu na nowy sezon. Na razie „pod kreską” są m.in. napastnicy - Roman Stepankow (zdobył wiosną 1 bramkę) i Mateusz Broź (bez gola).
- Na rozliczenia przyjdzie czas po sezonie. Nikt w drużynie nie oddał pola, wszyscy starają się pokazywać na treningach i w meczach z jak najlepszej strony - zaznacza Tułacz. - Ja liczę na to, że zarówno Roman, jak i Mateusz otworzą się, podreperują swój dorobek.