Inauguracja wypadła niezwykle okazale. Niemal komplet kibiców zgromadzony w hali AWF nie miał prawa narzekać. To była taka przystawka przed meczami z dużo lepszymi sportowo drużynami niż ekipa ze stolicy.
Przez trzy minuty gosppodarze zdobyli 9 punktów, natomiast rywale byli tak zagubieni, że nie potrafili nawet oddać rzutu na kosz, popełnili też dwa błędy kroków. Podopieczni Rafała Knapa nie zamierzali zwalniac tempa. Pod koszami nie do zatrzymania byli Jakub Dłuski i Patryk Pełka, dobrze rozgrywali Michał Baran (nowy kapitan drużyny) i Michał Kwiatkowski. Trener przyjezdnych bardzo się starał, dokonywał częstych zmian, ale niewiele to pomagało, bo jedyna metoda, by nie stracic punktów było dla zespołu KK faulowanie graczy R8 Basketu. Tyle, że miejscowi trafiali z linii rzutów wolnych i w 10 minucie po rzucie Kwiatkowskiego prowadzili 29:9! Warto też dodać, że Knap nie mógł skorzystać z wszystkich zawodników, gdyż na urazy narzekają Michał Hlebowicki i najskuteczniejszy koszykarz minionego sezonu Jakub Załucki.
W drugiej kwarcie przewaga R8 Basketu nie była już tak wyraźna, jednak podopieczni trenera Knapa utrzumali znaczną przewagę. W pierwszych 20 minutach wyróżnił się Michael Hicks, który zdobył 16 punktów.
Przyjezdni zaskoczyli R8 Basket po przerwie. Do tego stopnia, że w 28 min gospodarze wygrywali 51:49. Wówczas za trzy trafił Malczyk, a Kwiatkowski przeprowadził przebojową akcję. Tak naprawdę losy meczu przesądził najlepszy na parkiecie Hicks, którego dwie "trójki" na początki IV kwarty sprawiły, że krakowianie mogli być spokojni o wynik.