Mieszkańcy Rabki - Zdrój, Chabówki, Raby Wyżnej czy Skawy nie mają obecnie dostępu do dalekobieżnych autobusów. Choć te kursujące na relacji Zakopane - Kraków przejeżdżają przez Chabówkę, nie zatrzymują się tutaj. Dlatego mieszkańcy wymienionych wyżej miejscowości by wsiąść do dalekobieżnego autobusu mieliby jechać własnym samochodem lub komunikacją lokalną do Nowego Targu lub Myślenic a to w obu przypadkach 25 km dalej.
Więcej o problemie mieszkańców z autobusami przeczytasz tutaj
Dla wielu osób to sytuacja nowa, z którą "zderzyli się" dopiero na początku września tego roku. Wcześniej autobusy przez lata zatrzymywały się tuż za wiaduktem kolejowym w Chabówce. Po tym, jak drogowcy oddali do użytku nową ekspresową zakopiankę na odcinku Chabówka - Skomielna Biała przystanek w tym miejscu jednak zlikwidowano, a właściciele linii autobusowych zdecydowali, że nie opłaca im się zjeżdżać z ekspresówki na starą zakopiankę by zabrać z stamtąd pasażerów bo koszt kilku dodatkowo sprzedanych biletów nie zrekompensuje im straty czasu na taką operację poświęconą.
Budowa zakopianki. Jest postęp, są też duże opóźnienia [NAJN...
Problem zauważyli również samorządowcy. też samorządowcy. Z władzami województwa (to one ustalają rozkład linii dalekobieżnych) rozmawiali: burmistrz Rabki - Leszek Świder oraz starosta nowotarski Krzysztof Faber. Niestety, obaj przyznali, że przewoźników nie można po prostu zmusić, by dojeżdżali do danego przystanku.
- Nie może być jednak tak, że przez budowę nowej drogi, która miała być dla Rabki „oknem na świat”, część naszych mieszkańców została od tego świata odcięta - mówił na początku listopada burmistrz Leszek Świder. - Dlatego spotykam się z przewoźnikami i namawiam ich, by zajeżdżali jednak na dworzec autobusowy w samej Rabce. Być może uda się też zbudować nowy przystanek w okolicach wiaduktu w Chabówce, co rozwiązałoby problem.
Dziś już wiadomo, że zdecydowano się zrealizować drugi scenariusz. Burmistrz Świder ogłosił niedawno, że dostał od krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad pismo, w którym instytucja deklaruje, że wyraża zgodę na budowę przystanków przy DK 47 a także spróbuje znaleźć na ten cel pieniądze już w 2020 roku. Przystanki te miałyby się znaleźć dużo powyżej (jadąc w stronę Zakopanego) zlikwidowanych przystanków de facto już na terenie sławnej "patelni" czyli ostrych zakrętów na których ścigają się motocykliści.
I tu pojawiają się kontrowersje.
Dla jednym nowa informacja to faktycznie sukces burmistrza. - Dojeżdżam codziennie do pracy w Krakowie i od kiedy zlikwidowano przystanek musiałem jeździć tam autem - mówi Marek Tracz, mieszkaniec Rabki. - To były dla mnie koszty. Gdy autobusy będą ponownie się u nas zatrzymywać dojadę do przystanku i przesiądę się na transport publiczny. Wyjdzie mi taniej - dodaje mężczyzna.
Są też jednak osoby, które na nowe przystanki "kręcą nosem". Te bowiem będą zlokalizowane w szczerym polu z daleka od domów. Nie będzie prowadził do nich żaden chodnik, nie ma tam oświetlenia, a w okolicy nie będzie też miejsc gdzie osoby dojeżdżające na przystanek mogłyby zostawić swój samochód. To wszystko może sprawić, że niewiele osób będzie korzystać z tego miejsca.
Przed władzami Rabki - Zdrój stoi więc także kolejne wyzwanie. Gdy już przystanki powstaną samorząd będzie musiał przy nich zbudować konieczną infrastrukturę.
Wizualizacje nowych odcinków zakopianki
WIDEO: Krótki wywiad
