Sprawę opisaliśmy we wtorkowej "Krakowskiej" (Muszyna: adwokatka zasypuje sklep pozwami). Pani mecenas analizuje regulaminy sprzedaży w sieci, wyłuskuje z nich niezgodne z prawem zapisy i wysyła pozwy. Zastrzega, że je wycofa, jeśli otrzyma 960 złotych z tytułu zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w każdej sprawie.
Magdalena Walczak, właścicielka sklepu internetowego w Poznaniu dostała aż 25 pozwów. - Żadna z podpisanych pod nimi osób nie robiła u mnie zakupów - zapewnia poznanianka.
Jak ustaliliśmy, prawniczka z Muszyny skierowała kilkadziesiąt podobnych pism do właścicieli sklepów internetowych w Trójmieście, dziesięć kolejnych przyniósł listonosz do sądeczanina, który także prowadzi handel.
- Cztery lata temu nosiłem się z zamiarem uruchomienia sklepu internetowego, ale ostatecznie wycofałem się z tego pomysłu - opowiada handlowiec. - Szybko zrezygnowałem, ale na stronie mojej placówki został regulamin. 11 czerwca dostałem pozwy, choć ten sklep nigdy nie działał i nie miał klientów.
Mecenas Maciej Kosiorkiewicz, rzecznik dyscyplinarny Okręgowej Izby Adwokackiej w Krakowie, zdecydował się zbadać proceder, gdy zaczęły spływać tam skargi przedsiębiorców na działania prawniczki z Muszyny. O lawinie pozwów powiadomił ORA także prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, do którego mecenas z Muszyny kierowała sprawy. To jedyny sąd w Polsce rozpatrujący sprawy niedopuszczalnych klauzul w umowach konsumenckich. Chodzi m.in. o zapisy, że sklep nie ponosi odpowiedzialności za opóźnienia w dostarczaniu przesyłek przez pocztę i nie będzie przyjmował odesłanych paczek, za które klient miał zapłacić za pobraniem.
Rzecznik dyscyplinarny ORA wzbrania się przed udzielaniem szczegółowych informacji o sprawie, którą od wczoraj się zajmuje. - Ten fragment działalności pani mecenas jest jednym z kilku wątków, które trzeba zbadać - nadmienia Kosiorkiewicz. - Jeśli zarzuty się potwierdzą, to poważnie ucierpi na tym wizerunek całej adwokatury.
Muszyńskiej prawniczki od piątku nie ma w kancelarii. Nie odbiera również telefonu komórkowego. Część pozwów podpisana jest jej nazwiskiem, choć imiona powodów są inne. Adresy zgadzają się z jej miejscem zamieszkania. Inne pozwy kierowane są w imieniu mieszkańców okolic Krynicy-Zdroju, Krakowa, a nawet Wielkiej Brytanii.
Zdaniem mec. Wojciecha Bergiera z zarządu ORA w Krakowie, fakt, iż nikt nie poniósł szkody robiąc zakupy w oparciu o regulamin z niedozwolonymi przepisami, nie oznacza wcale, że nie wolno go zaskarżyć.
- Pytanie, czy należy wymagać zapłaty za zastępstwo procesowe, skoro do postępowania nie doszło - zastrzega mec. Bergier.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+