Radłów szczyci się przede wszystkim bogatą, sięgającą XI wieku historią. W miejscu, które teraz pełni rolę centrum miejscowości, przed laty odbywały się tradycyjne targi, z których wieś słynęła w całej okolicy. - Ale kiedy to było? Dziś mało kto już o tym pamięta - mówi Stefania Kuklewicz, mieszkanka sąsiednich Biskupic.
Mimo że tradycja targów zanikła, mieszkańcy okolicznych wsi wciąż jeżdżą do Radłowa na większe zakupy. Sklepów tu nie brakuje, jest nawet mały supermarket. Funkcjonuje bank, posterunek policji, apteka, biblioteka, ośrodek zdrowia.
Poza tym miejscowość ma typowo miejską zabudowę, z urokliwym ryneczkiem. Wójt Zbigniew Kowalski podkreśla także, że stolicę gminy wyróżnia spośród okolicznych wsi nowoczesna infrastruktura.
- Poza tym to właśnie w Radłowie koncentruje się życie kulturalne i społeczne naszej gminy. Duża w tym zasługa miejscowego liceum, które ukończyło wielu znamienitych ludzi - przekonuje Kowalski, podając, że radłowską szkołę ukończyli m.in. były rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Franciszek Ziejka czy nuncjusz apostolski w Polsce, abp Józef Kowalczyk.
To wszystko, zdaniem wójta Kowalskiego, świadczy o tym, że Radłów w pełni zasłużył sobie, żeby być miastem, nie wsią. Opinię tę podzielił premier Donald Tusk, nadając podtarnowskiej miejscowości prawa miejskie. I tak już 1 stycznia Radłów z wielką pompą będzie świętował zmianę statusu. Stanie się 60. miastem Małopolski.
Na razie w Radłowie nie czuć jeszcze atmosfery historycznego wydarzenia. - Czy miasto coś zmieni? Czy dzięki temu będzie się nam żyło lepiej, będziemy więcej zarabiać? Wątpię - mówi Helena Pabian, mieszkanka miejscowości. Zauważa jednak, że w Radłowie w ostatnich latach nastąpiło wiele zmian na lepsze - i to bez praw miejskich. Do rodzinnej wsi pani Helena wróciła po blisko trzech latach spędzonych we Włoszech. - W tym czasie w Radłowie powstało wiele nowych domów, wybrukowano rynek - przyznaje. - Tak że kiedy jechałam autobusem, to prawie minęłam przystanek, bo nie zorientowałam się, że już pora wysiadać - opowiada.
O tym, że milej żyć w mieście, radłowian przekonują mieszkańcy Szczucina (pow. dąbrowski) i Bobowej (pow. gorlicki). Obie miejscowości prawa miejskie dostały na początku tego roku.
- Na pewno ranga Szczucina wzrosła - przyznaje Jan Kaczó-wka, wciąż piastujący tytuł sołtysa tej miejscowości.
Podobnego zdania jest Maria Mól, mieszkanka Bobowej. - Odzyskanie praw miejskich dowartościowało w pewien sposób wielu bobowian. Jesteśmy dumni, że mieszkamy w mieście, przy konkretnej ulicy - mówi.
Mieszkańcy obu nowych miast przyznają też, że nie sprawdziły się pierwotne obawy dotyczące lokalnych podatków czy opłat. Wiele osób rok temu obawiało się podwyżek, jednak po zamianie z wsi w miasto lokalne podatki nie uległy zmianie. Zaś przedstawiciele władz nowych miast z entuzjazmem opowiadają o korzyściach płynących ze zmiany.
- Możemy korzystać z programów wsparcia, które kierowane są zarówno do gmin wiejskich, jak i miejskich - wymienia Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej. - Dzięki temu, że Bobowa stała się miastem, uzyskaliśmy dofinansowanie do budowy hali widowisko-sportowej. Jeden z argumentów za przyznaniem nam wsparcia brzmiał: przecież miasto musi mieć halę sportową z prawdziwego zdarzenia - wspomina.
Marian Wadas, wiceburmistrz Szczucina, też zapowiada, że niebawem nowe miasto wypięknieje. - Zmiana statusu daje nam nadzieję na pieniądze z programów dla małych miasteczek - podkreśla. Licząc na unijne pieniądze, na pierwszym miejscu na liście inwestycji władze Szczucina stawiają remont rynku. W planach jest także przebudowa targowiska, które ma się stać nowoczesnym centrum targowym.
Jak ze wsi stać się miastem
Prawa miejskie nadawane są przez premiera. Nie ma ściśle określonych warunków ich przyznawania. Na status miasta mogą zwykle liczyć miejscowości liczące powyżej 2 tys. mieszkańców, posiadające infrastrukturę o charakterze miejskim: kanalizację, wodociąg, oczyszczalnię ścieków, instytucje oświatowe i kulturalne, zwartą zabudowę z ulicami i chodnikami.
Miastami mogą zostać miejscowości pełniące rolę lokalnych ośrodków administracyjnych i społecznych. Większość (co najmniej 2/3) mieszkańców powinna mieć zatrudnienie poza rolnictwem.
Nadanie praw miejskich ma przede wszystkim charakter prestiżowy. Wójt staje się burmistrzem, a rada gminy - radą miasta. Zmiana nie przekłada się na wysokość lokalnych opłat i podatków. Może mieć natomiast znaczenie przy ubieganiu się o fundusze europejskie. Są bowiem programy adresowane wyłącznie do miast i takie, z których mogą korzystać tylko wsie.
Współpraca Halina Gajda, Andrzej Skórka