Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownicy GOPR i Pieniński Park Narodowy kłócą się o kasę

Tomasz Mateusiak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne marcin oliva soto
Pieniński Park Narodowy nas oszukuje - twierdzi Mariusz Zaród, naczelnik Grupy Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Słowa naczelnika to reakcja na fakt, że park kolejny rok z rzędu nie wypłacił pogotowiu pieniędzy za dbanie o bezpieczeństwo przebywających w górach turystów. Chodzi o 150 tys. zł, czyli 15 proc. kwoty, jaką za bilety wstępu od turystów pobierają parkowcy. - Te pieniądze są nam potrzebne na ratowanie ludzi - mówi Zaród. - Dyrektor Pienińskiego Parku Narodowego, blokując nam wypłaty, tak naprawdę igra z życiem ludzi.

Na Trzy Korony czy Sokolicę co roku wybiera się tysiące turystów. Wchodząc w Pieniny ufają, że w razie wypadku z pomocą przyjdzie im Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

- I dobrze, bo gdy tylko jest taka potrzeba, ruszamy na ratunek - mówi naczelnik Mariusz Zaród. - Ale na dyżury w rejonie Pienin, od lat mamy coraz mniej pieniędzy. Wszystko przez to, że dyrekcja PPN od lat nie przekazuje nam obowiązkowej dotacji. Mimo to pracujemy normalnie, ale wiadomo, brak kasy w końcu negatywnie wpłynie na naszą dyspozycyjność.

Jak tłumaczy Zaród, PPN, podobnie jak pozostałe parki narodowe w Polsce, od 2004 roku jest zobowiązany przekazywać ratownikom 15 proc. kwoty, jaka trafia na jego konto z tytułu sprzedaży biletów wstępu do parku. W Pieninach jednak tego nie robią, bo do tamtejszego parku biletów wstępu nie ma. Tamtejsi parkowcy pobierają jednak opłaty od osób, które zdecydują się wejść na platformę widokową Trzech Koron, szczyt Sokolicy oraz każdego pasażera flisackich tratw spływających przełomem Dunajca.

- Te miejsca to też jest park - denerwuje się naczelnik Zaród. - PPN zarabia w tych miejscach kupę pieniędzy - nawet milion złotych rocznie. Dyrekcja wykorzystuje jednak kruczki prawne, by nie przekazać nam pieniędzy, które są potrzebne na ratownictwo. To nie w porządku.

- Nikogo nie oszukujemy - zaprzecza Iwona Wróbel, p.o. zastępcy dyrektora PPN. Pracownica parku w przysłanym do nas oświadczeniu tłumaczy, że decyzją ministra parki narodowe mogą przelewać ratownikom pieniądze tylko w sytuacji, gdy pobierają opłatę za "wstęp do parku".

- My natomiast pobieramy opłaty tylko za "wstęp na niektóre obszary naszego parku". Uzgadnialiśmy to z profesorami prawa i w tej sytuacji przekazanie pieniędzy byłoby bezprawne. Wkrótce jednak ustawa ma się zmienić i będziemy mogli ratowników wesprzeć - mówi Wróbel.

- To tylko takie gadanie. Gdyby PPN chciał nam pieniądze dać, to nikt by mu w tym nie przeszkadzał. Im jednak łatwiej jest wynająć prawnika, którym nas straszą - ocenia deklarację Mariusz Zaród. - Gorczański Park Narodowy też pobiera opłaty tylko za wstęp na niektóre swoje obszary, a mimo to co roku przekazuje nam pieniądze. Co prawda jest to niewiele, bo ponad tysiąc złotych, ale oni są uczciwi! Nie wiem, co dalej mam robić z PPN? Do sądu z nimi nie pójdę, bo na adwokatów nasza grupa nie ma pieniędzy...

TOPR kasę ma

Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe na podobne problemy jak GOPR nie narzeka.
Tatrzański Park Narodowy przekazuje bowiem ratownikom TOPR pieniądze z biletów na bieżąco. W skali roku na konto ratowników trafia więc około 1,8 mln zł.

Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska