https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ręcznie zdobione bańki z Miechowa podbijają świat

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
W wytwórni świątecznych ozdób Decora praktycznie nie ma maszyn. Niemal wszystko robią ludzie własnymi rękami i... ustami.

Mogłoby się wydawać, że na dwa dni przed wigilią praca w wytwórni ozdób choinkowych idzie pełną parą: pod drzwiami ustawiają się zniecierpliwieni odbiorcy, by odebrać ostatnie zamówienia, a firma spieszy się, by ze wszystkim zdążyć na czas. Nic bardziej mylnego...

W Decorze już mają święta

Gdy w czwartek rano odwiedziliśmy miechowską Decorę, pracowała już na zwolnionych obrotach. Pracownicy części działów zajmowali się porządkami przed świąteczną przerwą. Oderwali się od nich tylko na chwilę, aby reporter mógł zobaczyć, czym się zajmują na co dzień.

Pośpiech nie był wskazany: ozdoby, które nie opuściły jeszcze zakładu, zawisną na choinkach najwcześniej podczas przyszłorocznych świąt. - Dzisiaj mamy ostatni dzień pracy. Jutro już nie przychodzimy - mówi prezes zarządu spółki i jej współwłaściciel Janusz Molicki.

Paradoksalnie największy ruch w wytwórni choinkowych ozdób panuje... latem. Wynika to z tego, że proces od wytworzenia towaru do momentu, gdy kolorowe bańki zawisną na choinkach, jest długi. Zwłaszcza, że największa część towaru z Miechowa trafia na rynek amerykański. Trzeba go przewieźć statkami za ocean, tam następuje dystrybucja pomiędzy hurtowniami, następnie punktami sprzedaży detalicznej. To wszystko trwa kilka miesięcy.

Miechów ma bomb(k)owe tradycje

Dekora działa już około dwudziestu lat. Choć Janusz Molicki mieszka w Krakowie, swój zakład postanowił umieścić w Miechowie. Firma zajmuje jeden z kompleksu historycznych budynków przy ulicy Sienkiewicza. W swoich dziejach pełniły one różne funkcje, m. in. więzienia gestapo i powojennej bezpieki. Aż trudno uwierzyć, że dzisiaj powstają tam kolorowe cudeńka, które cieszą oko ludzi na całym świecie. - Wiedziałem, że ten region ma bogate tradycje w wytwarzaniu tego typu ozdób. Dlatego byłem przekonany, że znajdę tutaj odpowiednich do tej pracy ludzi. Uznałem, że lepiej, aby właściciel dojeżdżał do firmy kilkadziesiąt kilometrów, a pracownicy byli na miejscu, niż gdyby miało być na odwrót - przypomina.

Nie pomylił się. Wprawdzie na początku zajmował się handlem ozdobami, ale z czasem główny ciężar działalności przesuwał się w kierunku produkcji i Decora od początku na tym się koncentruje. - Choinkowych ozdób na pewno nie da się zacząć produkować z dnia na dzień, ale też nie jest to tak skomplikowany proces technologiczny, by nie dało się go opanować w stosunkowo krótkim czasie - zapewnia.

Od plastelinowej rzeźby do pudełka

Na początku tego procesu zawsze jest pomysł na kolejną ozdobę: jej kształt, wielkość, kolor. Tym zajmują się rzeźbiarze, którzy nie są zatrudnieni przez zakład, ale z nim współpracują. Najpierw projekt powstaje na papierze, potem jest wykonywany z plasteliny, a następnie z gipsu. Na tej podstawie w odlewni wykonuje się jego formę ze stopu aluminium.

Taka forma trafia następnie do tej części zakładu, gdzie pracują „dmuchacze”. To oni nadają półproduktom w postaci szklanych rurek kształt ozdoby. Aby to zrobić najpierw muszą podgrzać szkło nad palnikiem gazowym do temperatury około 900 stopni, następnie jego zasadniczą cześć umieszczają w formie i wdmuchują powietrze. Elastyczne szkło przybiera w niej kształt formy i - choć to nie ozdoby wielkanocne - powstaje wydmuszka. Wydmuszka jest przeźroczysta i stanowi bazę do dalszego zdobienia. - Choć z pozoru wydaje się to proste, dzisiejsze formy wymagają sporych umiejętności. Jest to rzemiosło półartystyczne - przekonuje przedsiębiorca i zastrzega, że używanie wobec produkowanych w Miechowie ozdób określenia bombki nie jest prawidłowe. Bombki maja bowiem kształt okrągły, tymczasem w Decorze spotykamy najrozmaitsze kształty: Mikołaje, lwy, psy, tygrysy, a nawet... skutery (te ostatnie składają się z dwóch części, które są ze sobą sklejane). Dlatego odpowiednie określenia dla nich to „formówki”.

Przed pomalowaniem wydmuszkę trzeba posrebrzyć, czyli pokryć od wewnątrz warstwą azotanu srebra. Aby to zrobić do środka wlewa się jego roztwór, a następnie zanurza w naczyniu z ciepłą wodą. W De-corze jest to zwykła blaszana balia podgrzewana na gazowej kuchence.

Pod wpływem poruszania płyn osadza się na ściankach wydmuszki i do niej przywiera. Dopiero wtedy następuje najbardziej efektowna część pracy, czyli malowanie. Każda z ozdób jest malowana ręcznie dlatego na próżno byłoby szukać dwóch identycznych. I to jest wielka zaleta. - Przy produkcji tak tradycyjnego artykułu pracy maszynowej jest niewiele. Klienci cenią sobie ozdoby wytwarzane w sposób tradycyjny. Oczywiście dzisiejsza technika pozwala na produkcje maszynową, ale dużo bardziej podobają się produkty wytwarzane ręcznie - przekonuje Janusz Molicki.

Około 40 pracowników, w większości pań, zatrudnionych w Decorze bezpośrednio przy procesie produkcji, jest w stanie dziennie stworzyć od 500 do 800 sztuk ozdób.

Cieszą oko na dwóch kontynentach

Ostatnim procesem przez opuszczeniem zakładu jest pakowanie. Zanim formówki trafią do pudełka i zostaną zabezpieczone przed stłuczeniem, na małej szlifierce odcinany jest nadmiar szkła. W powstały otwór wkłada się maleńki kapsel i drucik, który posłuży do zawieszenia ozdoby na choince.

Cudeńka wytworzone w Miechowie kolejny raz zawisną w domach za oceanem i w Europie zachodniej. Paradoksalnie niewiele z nich trafi na polskie choinki, choć firma ma kilku odbiorców w Polsce, między innymi w rejonie Warszawy, na rynek polski trafia niewielki procent produkcji.

WIDEO: Magnes - Kultura Gazura

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
buhahaha
Jak się abneguś denerwuje :D:D:D
A
Autentyczny Pan Abnegat
Aż się goryl z ciebie śmieje z wiadra jak bardzo nieudolnie się podszywasz pod patentowanego najprawdziwszego i jedynego pana Abnegata!!!
A
Autentyczny Pan Abnegat
Tak jak ja poznałem jego smak, gdy po małpim gwałcie zeżarłem gorylowi pejcz którym mnie smagał...
A
Autentyczy Pan Abnegat
Słabo, niewolniku, słabo! Naprawdę bardzo słabo!!
Staraj się dalej, bo poznasz smak bata!!!
(twój PAN I WŁAŚCICIEL)
M
Mieszaniec
No widzisz abnek w końcu zaczynasz mówić normalnie.
"Jak mają zachwycać, jeśli nie zachwycają!!!"
Czyli zupełnie jak ty, nie roznisz się od bombek.
(twoj autentyczny Glos Rozsądku)
G
Gość
Dmuchac kazdy moze .. ale tylko w Miechowie.
A
Autentyczy Pan Abnegat
A ile mają zarabiać? Przecież opierdzielają się przez pół roku!!
U MNIE trzeba tyrać!!!!!
Wiedzą o tym MOI niewolnicy!!!
Potwierdzą to kundel - podszywacz, mieszaniec - jebaniec, żałosny "kierowca" i pozostałe kreatury stanowiące MOJĄ własność.
Pozdrawiam łaskawie.
(wasz autentyczny Głos Rozsądku)
A
Autentyczy Pan Abnegat
"Jak mają zachwycać, jeśli nie zachwycają!!!"
Pomyślcie o tym, matoły!!!
(wasz autentyczny Głos Rozsądku)
R
Reklama
A pracownicy tyrają za MINIMALNĄ PENSJE !
S
Samarama
Chyba bombki? Bańki to są mydlane
m
miechowianin
Jak to taka wielka know-how to jaka jest średnia płaca w tej firmie ?
M
Miechowianka
Ciekawy artykuł ;)
A
Autentyczny Pan Abnegat
Też produkuję bombki.
Szczególnie gdy siedzę na wiadrze.
Niektóre są tak wielkie że goryl traci na kilka minut przytomność.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska