Solarze chcieli przed ligową premierą przejść próbę generalną i pucharowy finał, z jedną z czołowych ekip wadowickiej okręgówki, spełnił to zadanie. Gospodarze szybko objęli prowadzenie; z rzutu wolnego, z prawej strony, ostro zagrał Sebastian Rzepa, a po główce Mariusza Piskorka**Bartosz Szelong **wprawdzie odbił piłkę, która w powietrzu przekroczyła linię bramkową, więc sędzia wskazał na środek boiska.
Nowowsianie mogli podwyższyć prowadzenie, bo po uderzeniu z rzutu wolnego przez Kamila Żmudę, piłka trafiła w słupek (16 min).
Szybka strata gola wprowadziła sporo niedokładności w poczynaniach trzecioligowca. Owszem, chwilę później oświęcimianie mogli wyrównać, ale Eryk Ceglarz, atakując z prawej strony, przegrał pojedynek z Grzegorzem Gacurem. Popularny „Cegła” chciał chyba w tym meczu zyskać tytuł pierwszego asystenta, albo – dżentelmena boiska – bo potem jeszcze dwa razy, będąc blisko pola bramkowego, szukał lepiej ustawionych partnerów zamiast decydować się na uderzenie. Taktyka z „wjechaniem” z piłką do bramki nie zdawała egzaminu.
Mateusz Szela znalazł „uliczkę” w Nowej Wsi
Pierwszy, soczysty strzał z pola karnego, oddał wreszcie Jaworek, lecz Gacur obronił (27 min). Uliczkę w Barcelonie znał podobno Boniek. Tymczasem Mateusz Szela znalazł„uliczkę” w Nowej Wsi, zagrywając między Tomasza Gardyńskiego i Lucjana Stawowczyka, sprawił, że Adrian Wójcik znalazł się „oko w oko” z Gacurem i szansy nie zmarnował.
Po zmianie stron dominacja oświęcimian była wyraźna, ale ze skutecznością było już na bakier. Po akcji Mateusza Wyjadłowskiego z bliska w bramkarza uderzył Adrian Wójcik (53 min). Potem Adrian Wójcik w dwójkowej akcji zagrał do Kamila Kuczaka. Ten uderzył bez przyjęcia, ale jakimś cudem Gacur obronił, pozbawiając popularnego „Kucziego” urodzinowego prezentu (57 min). Jeszcze Mateusz Stankiewicz przegrał pojedynek z Gacurem (60 min) i wydawało się, że goście mogą nabawić się kompleksów.
Majstersztyk Nowakowskiego, czyli do tanga trzeba dwojga...
Wreszcie, po faulu Lucjana Stawowczyka na Adrianie Wójciku goście dostali karnego. Piłka uderzona przez Mateusza Stankiewicza po rękach Gacura wpadła do siatki.- Było blisko, ale oświęcimianin uderzył zbyt mocno. Gdyby szukał bardziej technicznego rozwiązania „jedenastki”, to bym ją obronił – powiedział bramkarz Niwy.
Okrasą meczu była akcja Bartosza Nowakowskiego, który – na wysokości prawego narożnika pola karnego – poradził sobie z dwoma obrońcami. Cóż, do tanga trzeba dwojga. Potem pojawił się trzeci gracz Niwy, ale i on nic nie poradził. Zawodnik Soły „miękko” uderzył po długim rogu i piłka przy słupku wpadła do siatki. Losy finału zostały rozstrzygnięte.
- Finał był naszym drugim kontaktem z naturalnym boiskiem, więc stąd mogła się brać niedokładność w pierwszej połowie – tłumaczył Łukasz Surma, trener Soły. - Jednak w przerwie powiedziałem chłopcom, że mamy sporo sytuacji, więc gole muszą paść. Trzeba być cierpliwym. Na pewno martwi to, że straciliśmy gola po stałym fragmencie.
Niwa Nowa Wieś – Soła Oświęcim 1:3 (1:1)
Bramki: 1:0 Piskorek 3, 1:1 Wójcik 32, 1:2 Stankiewicz 63 karny, 1:3 Nowakowski 72.
Niwa: Gacur – Gardyński (54 Klimczyński), Stawowczyk, Mateja, Kukiełka – Flis, K. Żmuda, Swarzyński (28 Deska), Zontek, Rzepa – Piskorek.
Soła: Szelong – Ceglarz (46 Chowaniec), Kasolik, Szymczak, Pieprzyca (74 Rutkowski), Jaworek – Szela (46 Stankiewicz), Duda (46 Wyjadłowski), Kuczak, Feruga – Wójcik (65 Nowakowski).
Sędziował: Łukasz Łabaj (Oświęcim). Żółta kartka: Kukiełka. Widzów: 150.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Narciarskie MŚ w Seefeld. Program, wyniki
Kuba wrócił! Obejrzyj, jak bawili się kibice Wisły
Tak fani Cracovii fetowali wygraną z Legią
Cheerleaderki zachwycają wdziękiem i urodą