FLESZ - Nowe przepisy ubezpieczeniowe dla bezrobotnych
Szefowie i pracownicy urzędów pracy od lat przyznają, że znaczny odsetek ich podopiecznych rejestruje się w pośredniakach wyłącznie po to, by uzyskać za darmo ubezpieczenie zdrowotne i móc bezpłatnie korzystać z usług przychodni czy szpitali. Tak naprawdę ludzie tacy nie są zainteresowani znalezieniem zatrudnienia, a mimo to figurują w rejestrach bezrobotnych – czyli osób teoretycznie szukających pracy. Jak duża może być ta grupa? Oficjalnych danych nie ma, ale z prowadzonego od 1992 roku Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL) wynika, że realna stopa bezrobocia (obejmująca wyłącznie ludzi bez pracy faktycznie poszukujących zatrudnienia) wynosi w Polsce mniej niż 3,5 proc., a tymczasem stopa bezrobocia rejestrowanego (obejmującego tych, którzy zgłosili się do pośredniaków) sięga 6,4 proc. Różnica jest zatem ogromna.
- Od dwudziestu lat zwracamy uwagę, że spora część podopiecznych zgłasza się do urzędów pracy wyłącznie po ubezpieczenie zdrowotne, a nie zatrudnienie. To mocno zaciemnia rzeczywisty obraz rynku pracy. Przez owe dwie dekady bardzo więc zabiegaliśmy o to, by ubezpieczenia zdrowotne zostały przeniesione z urzędów pracy do NFZ albo ZUS
– komentuje Jan Gąsienica Walczak, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie, a wcześniej przez wiele lat szef pośredniaka w Zakopanem, gdzie opisane tu zjawisko występowało (i wciąż występuje) na dużą skalę, zwłaszcza po sezonie letnim i zimowym, gdy nagle przybywa zarejestrowanych bezrobotnych.
Dlatego cieszy go projekt Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, zgodnie z którym prawo do ubezpieczenia zdrowotnego miałaby w Polsce każda osoba bez pracy i emerytury; w celu uzyskania ubezpieczenia nie trzeba by się już rejestrować się w powiatowym urzędzie pracy, tylko wystąpić z odpowiednim – prostym – wnioskiem do ZUS.
Co z podopiecznymi ośrodków pomocy społecznej?
- Pomysł oddzielenia ubezpieczenia zdrowotnego od statusu bezrobotnego nie jest nowy. Dzięki takiej zmianie z pewnością zmaleje liczba osób zarejestrowanych w urzędach pracy. Zostaną tam bowiem wyłącznie zainteresowani znalezieniem nowego zatrudnienia czy szkoleniem i nabyciem nowych kwalifikacji, które umożliwią podjęcie pracy
– komentuje Monika Fedorczuk, ekspertka Konfederacji Lewiatan. Zwraca przy tym uwagę, że wśród branych pod uwagę wariantów jest m.in. czasowe ograniczenie prawa do ubezpieczenia zdrowotnego – np. do kilku miesięcy od chwili utraty zatrudnienia.
- Gdyby ten wariant zwyciężył, mogłaby w Polsce wzrosnąć liczba osób nie posiadających ubezpieczenia zdrowotnego – ostrzega ekspertka.
Małopolska bogata i biedna. Pierwszy ranking małopolskich mi...
Jej zdaniem rozwiązanie, zgodnie z którym urzędy pracy nie będą się zajmowały tymi, którzy nie potrzebują i nie chcą ich usług, jest sensowne i korzystne. Równocześnie zmniejszą się koszty administracyjne obsługi bezrobotnych i zmaleje zakres danych przekazywanych pomiędzy ZUS a powiatowymi urzędami pracy.
- Pamiętajmy jednak, że część osób trafia do pośredniaków z ośrodków pomocy społecznej. Niektórzy z nich nie mają chęci czy możliwości podjęcia pracy, ale formalnie deklarują taką gotowość, bo jednym z tytułów wypłaty zasiłku okresowego jest właśnie bezrobocie. W planowanej reformie milczeniem pomija się kwestię koordynacji systemu pomocy społecznej i wsparcia zatrudnienia – zauważa Monika Fedorczuk.
Dodaje, że wiele osób zgłasza się do urzędów pracy jedynie w celu uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego, co jednak wcale nie oznacza wprost, że nie szukają pracy. - Może po prostu nie wierzą w to, że praca oferowana przez urząd pracy jest dla nich odpowiednia – mówi ekspertka.
Pamiętaj, ubezpieczenie zdrowotne uzyskane w ZUS nie zapewni emerytury
Dyrektor Jan Gąsienica Walczak przestrzega z kolei, by nie mylić ubezpieczenia zdrowotnego z ubezpieczeniem społecznym, w tym emerytalnym, co już dziś często się ludziom zdarza, a w wypadku przeniesienia tego pierwszego z PUP do ZUS może się zdarzać jeszcze częściej.
- Niektórym wydaje się, że ich ubezpieczenie w urzędzie pracy „pracuje” na ich przyszłe emerytury, a tak wcale nie jest. To jest – zgodnie z nazwą – jedynie ubezpieczenie zdrowotne, uprawniające do korzystania z bezpłatnej opieki medycznej
– przypomina szef małopolskiego WUP.
Pracownicy pośredniaków w naszym regionie generalnie popierają pomysł resortu Jarosława Gowina. Tym bardziej, że w niektórych częściach Małopolski stopa rejestrowanego bezrobocia w pandemii przekroczyła ponownie 10 procent. Jest tak m.in. w rolniczym powiecie dąbrowskim, ale też na turystycznym południu, w wielu gminach na Podhalu oraz Sądecczyźnie. Z doświadczeń Jana Gąsienicy Walczaka wynika, że w Zakopanem i okolicy od 25 do nawet 30 procent bezrobotnych rejestruje się wyłącznie po to, by uzyskać ubezpieczenie zdrowotne. Jeśli propozycja ministerstwa rozwoju wejdzie w życie, ludzie ci znikną z rejestrów PUP, a więc oficjalna stopa bezrobocia może w tym rejonie spaść do 7 procent, a nawet poniżej. Zwłaszcza że dzięki szczepieniom sytuacja gospodarcza ma się wkrótce poprawić.
- Krakowskie absurdy budowlane. Deweloper płakał, jak to wymyślał
- To powinieneś wiedzieć o zakrzepicy
- Termy z basenem na stadionie Wisły są już gotowe. Byliśmy w środku
- Ile zarabia kasjer, a ile sprzedawca? Oto zestawienie płac w 18 znanych zawodach
- Pstryknij wraka! Pomóżmy Krakowowi pozbyć się zdezelowanych aut z ulic i chodników
