Dla Pawła Fajdka to były koszmarne eliminacje. Murowany kandydat do złotego medalu w Rio de Janeiro nie zdołał zakwalifikować się do wielkiego finału. Co było tego przyczyną?
- Nie jestem w stanie ani sobie, ani kibicom tego wytłumaczyć. Na próbach przed konkursem regularnie rzucałem ponad 77 metrów, a w eliminacjach nagle odcięło mi prąd. Nie miałem energii, nie byłem w stanie rzucać. To był koszmar. Może to przez upał, bo już nie pierwszy raz w takiej pogodzie jest ze mną coś nie tak - tłumaczy Paweł Fajdek.
Polski młociarz jest wyraźnie załamany tym, co przytrafiło mu się w eliminacjach. Przypomnijmy, pierwszy rzut spalił, a w dwóch kolejnych spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Tym samym musiał przełknąć gorzką pigułkę porażki (zajął w eliminacjach 16. miejsce).
- Chciałbym wszystkich bardzo przeprosić. To jest najgorsze, co może przytrafić się sportowcowi. Chciałbym podziękować mojej rodzinie. Wiem, że ona ze mną zostanie i nie pozwoli mi się załamać. Przede mną najtrudniejszy okres w życiu - dodaje Fajdek.
W konkursie finałowym (w nocy z piątku na sobotę, godz. 2.05) zobaczymy za to Wojciecha Nowickiego, który... wygrał eliminacje (77,64m).
Wojciech Nowicki wygrał eliminacje rzutu młotem: Ma papiery na to, żeby walczyć o medal olimpijski
Press Focus / x-news
Opracował: ŁŻ