W stawce Formuły 1 na kolejny sezon jest coraz mniej wolnych bolidów. Jeden z nich pozostaje w zespole Williamsa, w którym kierowcą rezerwowym i rozwojowym jest Robert Kubica. Jedną z maszyn będzie prowadził George Russell. 20-letni Brytyjczyk zdominował trwający sezon Formuły 2 i tylko kataklizm mógłbym sprawić, że nie zostanie mistrzem świata w tej kategorii.
- Jak oceniam podpisanie z nim kontraktu przez Williamsa? To nie moja rola - uciął 33-letni Kubica, podczas krótkiej wizyty w Warszawie z okazji 15. rocznicy powstania firmy Acronis, oficjalnego partnera brytyjskiego zespołu (odpowiadającego za gromadzenie i bezpieczeństwo danych cyfrowych).
Spotkanie głównie dotyczyło tematyce gromadzenia danych cyfrowych, jednak najważniejsza jest przyszłość Polaka. Mimo jego obecności na imprezie sponsora Williamsa, nic nie udało się potwierdzić.
- To nie jest łatwy czas tak dla fanów, jak i dla mnie. Chociaż chodzę dosyć uśmiechnięty i spokojny. To powinno dać moim kibicom sporo do myślenia. Ale to też nie jest tak, że już wiem co będę robił w następnym sezonie. Nie wiem, ale pracuję nad tym - podsumował Kubica.
Kolejny raz jedną z głównych kwestii wymienianych przy miejscu w zespole Formuły 1 są pieniądze. W tym sezonie miejsce w bolidach ekipy z Grove zajmują Lance Stroll i Siergiej Sirotkin. Obaj, poza umiejętnościami, mają większe niż Polak wsparcie finansowe. Jednak Stroll następny rok 2019 spędzi w bolidzie Force India, którego udziały kupił jego ojciec multimilioner.
Jedną z kart atutowych Russella, który jest związany z Mercedesem, jest zniżka na jednostkę napędową niemieckiego giganta. W sprawie Sirotkina negocjacje trwają. Podobnie jak w przypadku gromadzenie funduszy przez Polaka. Nieoficjalnie jest w stanie zagwarantować zmagającemu się z problemami finansowymi Williamsowi ok. dziesięciu milionów euro.