Miejscy radni ganią prezydenta miasta Janusza Marszałka za nadmierną aktywność i zaangażowanie w budowę kopca. - Trzy lata temu, nie pytając nikogo, dał zgodę na wmurowanie kamienia węgielnego, a teraz żąda od nas bezpłatnego przekazania gruntu - mówi Piotr Kućka, przewodniczący Rady Miasta Oświęcimia.
Radni obawiają się, że prezydent i tak postawi na swoim. Zamiast przekazania gruntu, wydzierżawi go na 3 lata. - Nawet jeśli Janusz Marszałek nie zostanie kolejny raz prezydentem to problem nie zniknie. Kto za 3 lata powie "nie" zaczętej inwestycji? - pyta Kućka.
Budową kopca ma się zająć powołana do tego fundacja. Już w maju 2006 r. Urząd Miasta uruchomił specjalne konta bankowe, na które osoby i firmy przychylne idei kopca mogą wpłacać dowolne kwoty. Teraz potrzebne jest pozwolenie na budowę. - Miasto nie będzie budowało kopca, tylko fundacja, więc musi mieć tytuł prawny do działki - mówi Marszałek.
Ma nadzieję, że zdoła przekonać nielicznych oponentów w Radzie Miasta do przekazania 5 hektarów działki na rzecz fundacji. Na tych, którzy nie chcą zrozumieć szczytnej idei kopca, ma sposób. Po prostu sam podejmie decyzję. Wszystko będzie zgodne z literą prawa.
Odsłonięcie kompozycji rzeźbiarskiej "Przejście" powstałej według projektu prof. Józefa Szajny będzie punktem kulminacyjnym dzisiejszych obchodów 70. rocznicy deportacji do KL Auschwitz pierwszego transportu polskich więźniów politycznych.
Postument w przyszłości ma trafić na sam szczyt kopca Pamięci i Pojednania (także wg projektu Szajny), który poróżnił oświęcimian. Na razie stanie obok kamienia węgielnego pod kopiec. Dzisiaj, 70 lat po pierwszym transporcie do KL Auschwitz, na stacji Oświęcim zatrzyma się "Pociąg
Pamięci", który o 7.45 wyruszy z Tarnowa. Przywiezie m.in. niewielką grupkę byłych więźniów, którzy przeżyli koszmar obozu. Wśród nich będzie Kazimierz Zając, numer obozowy 261. Jest w gronie tych osób, które uważają, że pomiędzy byłymi obozami zagłady KL Auschwitz I i KL Auschwitz II - Birkenau powinien stanąć kopiec Pamięci i Pojednania.
Akcję jego wznoszenia zainicjowali byli więźniowie z pierwszego transportu do KL Auschwitz, będący jednocześnie założycielami i członkami Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich. Autorem projektu jest nieżyjący już prof. Józef Szajna, były więzień KL Auschwitz i KL Buchenwald.
- To taki nasz testament - mówią byli więźniowie.
Budowa kopca Pamięci wcale nie jest pewna. Ostatnio Rada Miasta nie zgodziła się na przekazanie 5 ha działki fundacji Kopiec Pamięci i Pojednania. Zdecydowana większość nie chce oddać za darmo ziemi wycenionej na pół miliona, a wartej co najmniej cztery mln zł.
Idea nie podoba się także oświęcimianom. - Po co nam kolejny symbol pamięci? My i tak pamiętamy, a w tym miejscu lepiej byłoby wybudować coś, co przydałoby się naszym dzieciom w przyszłości - przekonuje Edward Malik z Oświęcimia.
Prezydent robi wszystko, by kopiec jednak stanął. - Nie wyobrażam sobie, żeby radni naprawdę byli przeciwko działaniom pokojowym - twierdzi Janusz Marszałek, prezydent Oświęcimia. Zapowiada, że będzie tłumaczył i przekonywał. Jeśli nie uda się kupić, zgodnie z prawem może wydzierżawić ten teren do 3 lat.
- Prezydent zawsze chce postawić na swoim - mówi Piotr Kućka, przewodniczący Rady Miasta. - Jak wydzierżawi teren, to pod murem postawi tych, co za 3 lata chcieliby rozebrać kopiec - twierdzi przewodniczący.
Jego zdaniem polskie prawo jest mało precyzyjne, a prezydent Marszałek potrafi to wykorzystać. Bo gdyby "Przejście" nazwać pomnikiem, na jego postawienie zgodę musiałaby wyrazić Rada Miasta. Ale na ustawienie kompozycji rzeźbiarskiej taka zgoda nie jest wymagana.