- Jesteśmy pełni uznania dla prezydenta miasta i dla wszystkich ludzi, którzy włożyli masę pracy w zorganizowanie tego wydarzenia - powiedziała nam Irena Pieracka-Jellonek. Rozmawialiśmy z panią antropolog, z ekipą, która przenosiła trumnę i wiemy, że oni włożyli w to tyle serca - dodała.
Maria Muszyńska, córka siostrzenicy Pierackiego dodaje, że spotkanie przy grobie wuja, to był jeden z najbardziej wzruszających momentów w jej życiu.
- Także dlatego, że w ciągu ostatniego półwiecza kontakty rodzinne jakoś się pourywały, a teraz tu w Nowym Sączu mogliśmy się wszyscy spotkać- mówi Maria Muszyńska.
- Jak pani Edyta Brongiel, sekretarz miasta Nowego Sącza wszystkich odnalazła, pozostanie chyba na zawsze jej tajemnicą, ale jesteśmy jej wdzięczni bo scaliła naszą rodzinę. I postanowiliśmy, że będziemy przyjeżdżać do Nowego Sącza co roku, właśnie w październiku, na pamiątkę tego bardzo dla nas ważnego wydarzenia - dodaje pani Maria. Podkreśla, że w jej rodzinie był niemal kult Bronisława Pierackiego.
- Moja mama Janina, córka Wandy Parylewiczowej, z domu Pierackiej, była ukochaną siostrzenicą wujka Bronka. Utrzymywała z nim ścisły kontakt, szczególnie kiedy studiowała w Warszawie. Wtedy spotykali się bardzo często. Dostała od niego nawet pierścionek z platyny z brylantowymi oczkami, który, niestety zniszczyłam, kiedy pracowałam jako weterynarz - dodaje.
Wojciech Szczegielski na uroczystości do Nowego Sącza przyleciał z Toronto w Kanadzie.
- Mam czworo dzieci i gdyby tylko dostali urlopy, byliby tutaj z nami, bo to dla naszej rodziny bardzo ważna uroczystość - mówi. - Wielokrotnie podczas pobytów w Polsce i odwiedzałem grób mojego stryjecznego dziadka na cmentarzu komunalnym - dodaje.
Od mamy dowiedział się, gdzie jest pochowany słynny wuj, sanacyjny minister spraw wewnętrznych i ofiara ukraińskiego zamachowca.
- Od niej wiem, że nawet kiedy wuj pracował w Warszawie i miał mnóstwo obowiązków, zawsze znajdował tyle wolnego czasu, by odwiedzić rodzinę w Sączu. Tu był w domu.
Niedzielna uroczystość to był czwarty w historii pochówek gen. Bronisława Pierackiego. Pierwszym miejscem jego spoczynku w 1934 r. był rodzinny grobowiec na cmentarzu komunalnym.
Rok później w 1935 r. sądeczanie wybudowali generałowi mauzoleum na Starym Cmentarzu. Przeszkadzało ono jednak niemieckim okupantom, którzy podczas II wojny światowej przenieśli grób z powrotem na cmentarz komunalny. Teraz sądeczanie przenieśli mauzoleum na miejsce z 1935 r.
W kondukcie pogrzebowym od bazyliki św. Małgorzaty szedł tłum ludzi. Za trumną szli członkowie rodziny z prezydentem Ryszardem Nowakiem, któremu zależało, by uroczystość odbyła się w Stulecie Niepodległości.
- Wyjątkowy był moment, kiedy dwójka małych dzieci położyła na grobie kwiaty - dodaje Irena Pieracka-Jellonek. Myśleliśmy, że to było przygotowane, a okazało się, że nie, że to spontaniczne działanie sądeczan.
Rodzice generała Stanisław i Maria Pieraccy mieli 7 dzieci. Sam Pieracki był bezdzietny, ale jego rodzeństwo miało dzieci, których potomkowie spotkali się nad grobem generała.
Nowy Sącz. Tłumy sądeczan na powtórnym pochówku gen. Bronisł...
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Wszystko co musisz wiedzieć o oponach zimowych