Przypomnijmy, że Wisła sprzedała Brleka do Włoch latem 2017 roku. Od tamtej pory Chorwat niewiele pograł w Serie A. Zaliczył w niej raptem pięć spotkań, do tego dorzucił dwa mecze w Pucharze Włoch. Ostatni raz Brlek wystąpił 6 stycznia w spotkaniu z Sassuolo. Później nie było dla niego miejsca nawet w meczowej kadrze.
Sytuacja Brleka jest o tyle trudna, że może on w tym momencie zmienić klub tylko na Wisłę. Przepisy stanowią bowiem, że zawodnik w trakcie jednego sezonu może wystąpić tylko w dwóch klubach, a Chorwat na początku obecnych rozgrywek grał już dla „Białej Gwiazdy”. Genoa zatem, jeśli chce wypożyczyć zawodnika, którego kontrakt jest dość długi, bo obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku, może to zrobić tylko do Wisły.
Sytuacja na ten moment jest trochę patowa, bo Włosi przeciągają sprawę, a w Wiśle twardo stoją na stanowisku, że jeśli Brlek ma trafić do Krakowa na wypożyczenie, to bez zmiany warunków wcześniejszej umowy, na mocy której Genoa ma zapłacić „Białej Gwieździe” za Chorwata w sumie ponad 2 mln euro. Do zamknięcia okna transferowego w Polsce pozostały jeszcze niecałe dwa tygodnie. Sprawa Petara Brleka wyjaśni się zatem albo bardzo szybko, w przeciągu najbliższych dni, albo przeciągać się będzie do samego końca okna transferowego. W dodatku w tym momencie trudno nawet spekulować, jak to wszystko się zakończy.