Zobacz także: Plusy i minusy jazdy tramwajem na Ruczaj
Zofia Gajdzik, mieszkanka Ruczaju, na tramwaj czekała od wielu miesięcy. Teraz wcale się z niego nie cieszy. - Jak pomyślę, że zanim dojdę na przystanek, będę po kolana ubłocona, wszystkiego mi się odechciewa - dziewczyna wzdycha, wskazując na ubrudzone i zniszczone buty. Po chwili dodaje: - Nie rozumiem, jak to możliwe, że znalazło się 150 milionów na taką inwestycję, a zabrakło kilkuset złotych na wyłożenie ścieżki płytkami albo chociażby starymi dechami. To przecież kpina!
Sprawdziliśmy. Rzeczywiście, dojście na przystanki "Ruczaj" oraz "Rostworowskiego" suchą nogą graniczy z cudem. Wykonawca, firma ZUE, nie poprowadziła chodników do tych przystanków. Pasażerowie przechodzę przez błoto gdzieniegdzie posypane żwirkiem.
Michał Pyclik z ZIKiT przyznaje, że nowe linie kursują w samym środku placu budowy. Zaznacza jednak, że ZIKiT wolał oddać mieszkańcom niedokończoną inwestycję, narażając ich na utrudnienia, niż nie oddać jej w ogóle. - Rozumiem jednak, że dojście na przystanki może irytować. Poproszę więc wykonawcę, aby pomyślał o jakimś rozwiązaniu, np. wyłożeniu ścieżki starymi płytami chodnikowymi - obiecuje Pyclik.
Marcin Wiśniewski z firmy ZUE zapewnia, że nie będą czekać na sygnał z ZIKiT. - Nasi pracownicy natychmiast po telefonie z redakcji "Gazety Krakowskiej" doraźnie posypali ścieżki kruszywem. Jeśli w najbliższych dniach okaże się to niewystarczające, tymczasowo ułożymy płytki - obiecuje.
Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!