- Na oddziale porodowym mieliśmy pałeczki bakterii E. coli - mówi Krystyna Grzesiek, dyrektor Powiatowego Szpitala im. Jana Pawła II w Wadowicach. - Po dokładnej analizie możemy stwierdzić, że bakterie przyniósł na oddział ktoś z odwiedzających młodą mamę, ale pewność będziemy mieć za kilka tygodni - dodaje dyrektorka.
Szpital w Wadowicach uporał się jednak z problemem i oddział jest już otwarty. - Od soboty oddział funkcjonuje już bez zarzutu - mówi dyrektor Grzesiek. - Nie ma śladu po bakterii - dodaje. Każda kobieta, która zdecyduje się rodzić właśnie w tej placówce, zostanie przyjęta.
- W tej chwili na oddziale mamy trzy panie - mówi Krystyna Grzesiek. - Możemy przyjąć każdą kobietę. Jedyną niedogodnością dla naszych pacjentek jest zakaz odwiedzin przez bliskie osoby. Nie chcemy, aby problem z bakterią E. coli się powtórzył - dodaje.
Tymczasem oświęcimska placówka pięknieje w oczach. Ekipa remontowa praktycznie zadomowiła się na oddziale porodowym. Zgodnie z wymogami sanepidu fugi w łazienkach muszą być wykonane z materiałów grzyboodpornych - tylko takie gwarantują, że żadne bakterie się nie zagnieżdżą.
- Takie są wymogi Unii Europejskiej - mówi Sabina Bigos-Jaworowska, dyrektor powiatowego szpitala w Oświęcimiu. - Musimy się dostosować do norm unijnych - dodaje. Odnowienie oddziału pochłonie kwotę 44 tysięcy złotych. Dotyczy głównie łazienek.
- Nowoczesne łazienki, kafelki, świeża farba na ścianach to tylko część planowanych prac na oddziale - wylicza dyrektor placówki. - Remont obejmie również wymianę kaloryferów - zaznacza. Układ sal zostanie zachowany.
- Nie zamierzamy niczego likwidować podczas remontu - podkreśla Sabina Bigos-Jaworowska. - W łazience za to planujemy zamontować dodatkowy prysznic. Koniec remontu przewidywany jest na 15 lipca. Jednak wcześniejsze uporanie się z pracami na oddziale przyniosłoby korzyści szpitalowi.
- Każdy poród opłacany jest ponadplanowo przez Narodowy Fundusz Zdrowia - mówi doktor Andrzej Jakubowski, zastępca dyrektora szpitala powiatowego w Oświęcimiu. - Żadna placówka szpitalna nie będzie miała oporów, żeby przyjąć dodatkową pacjentkę. Nasz szpital w tej sytuacji traci z każdym dniem remontu dodatkowe środki finansowe - ubolewa.
Kobiety, które spodziewają się rozwiązania na dniach, muszą wybrać alternatywny szpital. Najbliższe są w Tychach, Pszczynie, Bielsku-Białej i Wadowicach. - Teraz możemy przyjąć poród tylko w nagłym przypadku - mówi doktor Jakubowski.