Do zakłócenia Jego korporacyjnego spokoju przymusza mnie krytyczna sytuacja drużyny, której losem, nie tylko z urzędu, się zamartwiam. Nosi marketingową nazwę Cracovia- Comarch, a przewodzi jej Pan Profesor. Współczuję Mu z tego powodu, tym bardziej, że z rozmaitych powodów wieloletnie starania i nakłady, zmierzające do zbudowania przy Kałuży polskiej Barcelony, nie przynoszą rezultatu. Wprawdzie w zeszłym sezonie drużyna zadebiutowała w europejskich pucharach, aliści z powodu nie skorzystania z informatycznego modelu rozpracowania bałkańskiego rywala odpadła szpetnie z dalszych gier.
Nawiasem mówiąc, niesolidni Pańscy współpracownicy, niejednokrotnie dawali dowody marnotrawienia Pańskich odkrywczych idei, że wspomnę projekt „produkcji piłkarzy netto”. Polski światek futbolowy nie jest w stanie ogarnąć Pańskich dalekosiężnych rozwiązań kadrowych. Pukano się po czołach, kiedy w Cracovii godność wiceprezesa objął człowiek z młyna - reprezentujący kibiców. Nikt nie pojął o co chodzi, kiedy sięgał Pan do takich radykalnych innowacji, jak 10-letnie kontrakty trenerskie w klubach ekstraklasy. No, ale historia postępu cywilizacyjnego uczy dobitnie, że wizjonerom i pionierom współcześni rzadko kiedy dorastają do pięt. Z drugiej strony patrząc, trzeba być sprawiedliwym: Pana jedynie zakrzyczano, gdy podsunął Pan Stawowemu umowę dekadową do podpisu, natomiast taki Giordano Bruno, ze swoją nowatorską koncepcją antygeocentryzmu spłonął na stosie! W naszym futbolu tak się, niestety, porobiło, że ludziom takim jak Pan - dobroczyńcom, inwestorom, wizjonerom i racjonalizatorom dyscypliny, rzuca się kłody pod nogi. Nie ma co daleko szukać, wystarczy tylko położyć oko na obsady sędziowskie i specyfikację karnych podyktowanych przeciwko Cracovii. Oni wiedzą, że każde wapno to strzał w zbolałe serce Filipiaka! Pańskie nowoczesne zarządzanie klubem nie wszystkim pasuje. Zawodnicy płaceni terminowo do godziny, długów żadnych brak, na stadionie ład i porządek, kibice zblatowani. Można rzec: zielona wyspa w morzu bałaganu, nierzetelności, długów, niepłacenia i przepłacania.
Co z tego, że Pański błysk geniuszu biznesowego doprowadził do pobicia rekordu Polski w wysokości transferu zagranicznego za naszego ligowca? Zamiast bić pokłony przed Panem, zaczęto masowo podskubywać kasę Cracovii. Nagle wszyscy wyciągnęli ręce po pieniądze za Kapustkę. PZPN-wi oddaj półtora procent, małopolskiemu związkowi dwa, Tarnovii (ludzie trzymajcie mnie!) - 10 procent, a gdzie rebucha dla menadżerów, gdzie koszty własne? Jak dobrze policzyć, to z tych 6 mln euro zostaną nędzne grosze. W tej sytuacji nie będzie nawet Cracovię stać na ugaszczanie tych 36 członków zarządu MZPN, o których Pan mówił w Canale Plus, a po programie, już poza kamerą, że te głodomory są w stanie wyczyścić catering dla tysiąca VIP-ów meczowych...
Follow https://twitter.com/sportmalopolska