Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd, przeciwko któremu nie trzeba protestować

biskup Tadeusz Pieronek
biskup Tadeusz Pieronek
biskup Tadeusz Pieronek Andrzej Banaś
Jak się to dzieje, że z dwóch osób obserwujących to samo zgromadzenie ludzi, jedna mówi, że wzięło w nim udział nieco ponad 80 000, a druga daje głowę, że przyszło ich blisko 200 000? Przecież to ogromna różnica. Może się zdarzyć, że taką informację podają osoby niemające pojęcia, jak policzyć tłum rozlany po ulicach i placach, ale gdy to słyszymy od przedstawicieli policji oraz od organizatorów marszu, dysponujących metodami i służbami, które na co dzień dokonują takich ocen, rodzi się podejrzenie, że komuś zależy na zaniżeniu, a komuś innemu na zawyżeniu liczby uczestników, bo sprawa ma charakter polityczny.

Organizatorom takich spotkań zależy na tym, by przybyło na nie jak najwięcej osób, bo świadczy to o skali poparcia dla sprawy, o którą walczą. Można by oczywiście, przy pomocy jakiejś metody liczenia wskazać dokładną liczbę słuchaczy koncertu odbywającego się w zamkniętym pomieszczeniu albo kibiców na stadionie. Ale bardzo trudno oszacować liczbę osób biorących udział w wielkich zgromadzenia na otwartych terenach, zwłaszcza że niemal zawsze są na nich obecni ludzie, którzy znaleźli się tam całkiem przypadkowo.

W systemach demokratycznych prawo do protestów i nacisków społecznych, a także zachowań pojedynczych osób przysługuje wszystkim, chyba że istnieje zakaz tworzenia i działalności pewnych organizacji uznanych za szkodliwe. Przykładem takiego zakazu jest art. 13 konstytucji RP, który stanowi: „Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa”.

Warto zauważyć, że zapisy takich zakazów są zazwyczaj dość ogólne, co sprawia, że ich interpretacja może nasuwać trudności w konkretnych przypadkach. Z polskiej konstytucji wynika jasno, że to, co pachnie nazizmem, faszyzmem i komunizmem, nienawiścią rasową i narodowościową, nie powinno być tolerowane. Konstytucja dopuszcza jednak działania zmierzające do obalenia władzy i wpływanie na politykę państwa, ale tylko wtedy, gdy te działania nie są związane ze stosowaniem przemocy.

W sumie organizowanie manifestacji w sprawach politycznych, gospodarczych i wielu innych jest wyraźnie opisane, z czego jednak nie wynika, że niejednokrotnie przekraczają one zakreślone im granice. Jakiż sens miałyby protesty, które polegałyby na spokojnym przemarszu i niosły na transparentach uległe prośby skierowane do decydentów? Przecież takie manifestacje mają na celu uderzyć w rząd, poniżyć go, odwieść część jego zwolenników i zagospodarować ich do własnych celów. Stąd, prawie zawsze, podczas większych protestów, pojawiają się prowokatorzy, wichrzyciele, krzykacze, wypisywane są na transparentach obraźliwe słowa, ośmieszające kogoś karykatury.

By zachować porządek, stróże prawa, policja i służby porządkowe powinny się uzbroić w wielką cierpliwość i nie dopuszczać do prowokacji, do bójek i użycia siły, bo kiedy już dojdzie do walki, może się ona skończyć tragicznie.

Najlepszym rozwiązaniem byłaby taka sytuacja państwa, które byłoby kierowane przez tak dobry rząd, przeciwko któremu nie trzeba by było protestować. Niestety, wiemy, że takich rządów po prostu nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska