https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sąd każe jej z synem wracać do Anglii. To dla Polki dramat

Julia Kalęba
Były partner Katarzyny Król oskarżył ją o przetrzymywanie dziecka za granicą. Dziewczyna: nie ukrywałam syna, nie chciałam ograniczać kontaktów z ojcem.

Sąd Rejonowy w Miechowie wydał 18 maja postanowienie, zgodnie z którym Katarzyna K. ma trzy miesiące na powrót z synem do Anglii, skąd pochodzi jej były partner. Katarzyny nie stać jednak na utrzymanie za granicą. - Jeżeli tego nie zrobię, ojciec dziecka będzie mógł mi je odebrać - woła o pomoc kobieta.

Pierwsze problemy

Kasia pojawiła się w Harwich ze swoją mamą, Edytą, w 2011 roku. Z Alexem znali się z widzenia. Do czasu, aż dwa i pół roku temu coś zaiskrzyło. Wyznali sobie miłość i szybko postarali się o dziecko. 26 grudnia 2014 roku na świat przyszedł Gregory. Były rozmowy o ślubie, plany zakupu domu, oszczędności. Był też poniedziałek 31 sierpnia 2015 r., letni wieczór, kiedy się rozstali.

Brytyjczyk porzucił kobietę i syna, zapewniając wpłacanie alimentów i spotkania z dzieckiem (od czasu do czasu). Ale kontakt się urwał. Kasi szczególnie utkwiła w pamięci jedna noc:

- Gregory dostał wysokiej gorączki. Zadzwoniłam do Alexa z prośbą, żeby zawiózł nas do szpitala. Nie miałam auta, nie mogłam dostać się nocą do miasta. Zgodził się dopiero po kilku telefonach. A potem wysadził nas pod szpitalem i powiedział: radźcie sobie sami, ja jadę. Rozumiem, że mógł nie mieć czasu, ale żeby nie zapytać, co dzieje się dziecku? - dziwi się Katarzyna.

Na mediacjach ustalili, że Alex będzie widywał się z synem dwa razy w miesiącu. - Niejednokrotnie w ogóle nie odebrał dziecka na widzenie i kontakt się nie odbył - podkreśla Edyta. Kiedy sytuacja finansowa pogorszyła się, babcia dziecka 25 marca br. na stałe wróciła do Polski.

Walka w sądzie

Wraz z Edytą do Miechowa wróciła też Kasia z dwuletnim Gregorym. Dziewczyna przyjechała, bo na 10 kwietnia miała ustalony termin operacji usunięcia woreczka żółciowego. Ponieważ wykryto stan zapalny, zabieg przesunięto. Pobyt Kasi przedłużał się o kolejne dni, ale o wszystkim wiedział były partner Polki. Dziewczyna złożyła do Sądu Rejonowego w Miechowie wniosek o zgodę na to, by mogła sprawować prawa rodzicielskie w Polsce, to znaczy zostać z dzieckiem w kraju i zapisać je do przedszkola, przychodni, nie ograniczając praw rodzicielskich ojca.

- W Anglii nie miałam już czego szukać. Liczyłam na to, że Alex zgodzi się, żebym przyjeżdżała z dzieckiem na dłużej kilka razy w roku i zostawiała je wtedy pod jego opieką. Nigdy nie chciałam zabrać mu widzeń z dzieckiem - wyjaśnia. - Bladego pojęcia nie miałam, że to się tak skończy - dodaje od razu.

Anglik bowiem przyjechał do Polski i powołując się na artykuły prawne Konwencji Haskiej złożył pozew o uprowadzenie dziecka oraz przetrzymywanie go za granicą. Choć psycholog sądowy podczas spotkania z rodzicami Gregory’ego stwierdził, że tylko z matką łączy chłopca silna więź emocjonalna, sędzia nie uznał tego w sprawie. Nie potraktował też poważnie zeznań kobiety, że ojciec dziecka nie troszczył się należycie o ich syna zarówno w Anglii, jak i podczas pobytu w Polsce, choć mogło to zaważyć na postanowieniu sądu. Nie miało znaczenia, że chłopiec ma obywatelstwo polskie i tylko w takim języku potrafi się komunikować, że tylko w Polsce kobieta ma dobre warunki do opieki nad dzieckiem. Wszystko to zdaniem sądu wobec Konwencji Haskiej nie miało znaczenia.

Wyrok na 14 lat

Obecnie Katarzyna razem z dwuletnim synkiem przebywa w swoim domu w Miechowie. Tu mają własne mieszkanie, zaraz obok posesji dziadków chłopca. Znalazła pracę w Krakowie, chłopca zapisała do przedszkola. Mimo to w czwartek, 18 maja, usłyszała w sądzie, że ma trzy miesiące na powrót do Anglii. Tam, razem ze swoim byłym partnerem, mają sprawować opiekę nad dzieckiem, aż do czasu, gdy chłopiec skończy 16 lat. Wszystko zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami: ona - przez cały miesiąc z wyjątkiem czterech dni, on - w sumie 48 dni w roku.

- Przecież chodzi o dobro dziecka. W Polsce mogę zapewnić mu odpowiednie warunki. W Anglii nie mam nic, ani rodziny, ani mieszkania, ani pracy. Nie stać mnie, by tam mieszkać - mówi. A jeżeli Katarzyna nie zapewni synowi odpowiednich warunków w Wielkiej Brytanii, Alex będzie mógł przejąć prawa do ciągłej opieki nad synem.

Katarzyna nie ma zamiaru się poddać i będzie odwoływać się od postanowienia sądu. - Nie chcę być wyrzucona z kraju na 14 lat - kwituje.

Mówimy po krakosku (odc. 5). "Borówka czy jagoda?"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
konwencja haska
tu sady polski ani inne nie maja nic do rzeczy - liczy się wylącznie (ponad sadami calego swiata) konwencja haska. i sady muszą jej przestrzegac. ogolnie- jest strasznie ciężko, źle, nie do wytrzymania. czloweiek musi zyc jak w więzieniu.
s
smutna rzeczywistosc
tak to prawda, Konwencja Haska jest ponad wszyskimi innymi prawami. dwoje rodzicow MUSI wyrazic zgodę na miejsce zamieszkania, nie musząc ani placic ani ni robic względem dziecka. jest na prawdę żle. po 6 latach- nawet z obywatelstwem wylącznie polskim- dziecka pierwszym-habitualnym domem jest np. uk. Do 18 - matki maja przechlapane!!!!!!!!!!
t
taka sama historia
po 14 latach malzenstwa z mezem brytyjczykiem nastapil rozpad malzensstwa-odszedl. nie mogę wrocic z 10 letnic corką na stałe do PL, gdzie zapewniłąbym jej wspaniałe warunki. Na jKonwencję Haską nie ma mocnych, żaden sąd ani polski ani inny nic nie poradzi. Potrezbna zgoda obojga rodzicow na miejsce mieszkania dziecka do 18 roku zycia- bez względu na to czy ojciec- np. Brytyjczyk placi- czy nie placi alimentow. Jesli wyskazuje min. przychody (bo jest np. self-employed), to nie musi nic placic. Jest kalkulator oficjalny. nie musi nic robic, a i tak-jesli nie wyrazi zgody na zycie dzieck w pl, - to dziecko musi mieszkac w uk. zycie samotnej matki w uk jest tragiczne. jesli jest sie kobietą bez ambicji- to moze te minimalne zasilki cos dadzą. jesli jest się kobietą z ambicjami i chce się pracowac- to nie istnieje taka saznsa bez wynajmu opiekunki, itd, a zatem caly zarobek idzie na opiekunki, swietlice, itd. cala pensja rozplywa się. wiec nie warto matkom pracowac. na prawdę jest beznadziejnie.... nie ma rzeczywistej pomocy, nie mozna tez skarzyc się, ze jest ciężko lub , ze się ma depresję- bo z automatu socjal sevices sa informowane i mogą odebrac dziecko i przekazac pierwszensto opiei drugiej stronie. Przyszlosc dziecka czyli edukacja- szczegolnie w londynie DRAMAT!!!!!!!!!!!!!!! z pewnoscią dziecko bedzie miec przechlapane i skonczy na pracy w funikau.
G
Gość
MAKABRA
G
Gość
MAKABRA
P
PolkaDot
A jak praca ma sie do tej calej sytuacji? Przede wszystkim chodzi tu o dobro dziecka i to, ze ono najbardziej na tym cierpi, bo dwoje doroslych ludzi, nie potrafi sie miedzy soba porozumiec. Nie wiem ile w tym wszystkm jest prawdy, wiem, ze dziennikarze lubia dodac kazdej historii pikanterii, zeby lepiej sie sprzedala, ale problem wciaz pozostaje. I to nie tylko w tej historii. Takich przypadkow jest wiecej, a panstwo sie wypina na wlasnych obywateli. Dlaczego dziecka ma wrocic do obcego kraju, w ktorym nie bedzie moglo sie porozumiec w dodatku do ojca, ktorym uchylal sie od regularnych kontaktow?
ż
żelisław
Jesteś pewna?
Uwierzyłaś dziennikarzowi?
No to jesteś pierwszą w Polsce ,która wierzy dziennikarzom.
Oni polują na takich jak Ty.
A tak na marginesie - Kasia przez cały pobyt w England nie skalała się pracą...
P
Polkadot
To im wyrządzono krzywdę, o czym Ty piszesz?
g
gosc
Jak to dlugo nie trzeba bylo czekac zeby cale zlo wyrzadzone przez te kobiety do nich wrocilo.
Z
Znajomy z Borku
Trza było d*** dawać bez ślubu? :DDD
m
monia
Stając się matką dla dzieci Anglika, zarazem zostajesz niewolnikiem obcego państwa, które to nie pozwoli ci wrócić do rodzimego kraju a zarazem pozbawia cię pomocy dla dzieci??? Czyli co możesz wrócić, ale bez dzieci? A jak by tak matka zrobiła to co na siłę ją ściągną do UK do dzieci, czy dzieci dadzą ojcu? Wyjaśnijcie bo skoro takich przypadków sporo....?
q
qwert
Co za pies ogrodnika, to w końcu chce mieć tą rodzinę czy nie chce? Najwyraźniej nie chce, skoro kobietę z dzieckiem zostawił, nie interesuje się, ale próbuje im bezinteresownie zrobić na złość żeby się odczepiła i nie chciała alimentów. Tak jest z tymi dzielnymi tatami, jakby dostał całość opieki to by się zesrał i obwoził dziecko po babciach i internatach. A Polska nie potrafi stanąć murem za swoim obywatelem.
c
cenzor
Katarzyna K. vel Katarzyna Król - zdecydujcie się w końcu jak chcecie pisać...
s
surowa
tabletki zakazują a dzieci polskie wydają Anglikom ,Kaczyński Błaszczak Szydło zdrajcy
O
Obywatel
Ciekawe, że dzieci z małżeństw międzynarodowych zawsze muszą trafiać do kraju partnera/ki Polaka. Nie dziwi mnie stanowisko tych krajów, dziwi natomiast stanowisko władz polskich (ustawodawczej i sądowniczej). Najlepiej oddać swojego obywatela. Zresztą, skoro 2mln ludzi wyemigrowało z Polski to o czymś świadczy. Raczej nie czuli się tu potrzebni.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska