Powstały - po doniesieniu byłego regionalnego dyrektora ochrony środowiska w Krakowie Jerzego Wertza - akt oskarżenia zarzucał Ryszardowi Florkowi poważne zniszczenia w przyrodzie górskiej. Według prokuratora miał się on dopuścić na swoich terenach, przeznaczonych pod wyciąg narciarski i tor saneczkowy, dewastacji przyrody w siedlisku "Ostoja Popradzka" i Natura 2000 poprzez wycinkę 5 hektarów lasu.
Sędzia Izabela Szot-Hurej, uzasadniając uniewinniający wyrok w pierwszej instancji, oparła się na dwóch ekspertyzach.
Jedną przygotował inż. Wojciech Różański z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, stwierdzając, że "prace przy obiekcie sportowo-rekreacyjnym nie miały nic wspólnego z racjonalną gospodarką leśną".
Drugą sporządził Artur Rutkiewicz z SGGW w Warszawie. Napisał on, że bez odpowiedniej skali nie da się stwierdzić, czy ingerencja w przyrodę jest znacząca.
Uzasadniając wyrok sędzia Szot-Hurej stwierdziła, że wycinka w lesie należącym do oskarżonego, została dokonana na podstawie ważnych i legalnie wydanych przez nadleśnictwo pozwoleń. Kontrole wycinki nie wykazały większych uchybień. Istotny, zdaniem sądu, był fakt, że plan ochrony Popradzkiego Parku Krajobrazowego nie zaliczył działki Ryszarda Florka do obszarów o szczególnych walorach lub formach ochronnych.
Samorząd Muszyny wydzierżawił mu, a następnie sprzedał 42 ha gruntu, pod warunkiem uruchomienia wyciągu narciarskiego i toru saneczkowego. Miał to być element projektu "Siedem dolin" , łączącego Łosie, Roztokę, Jaworzynę, Wierchomlę i Szczawnik. Powstała tylko prowizoryczna ślizgostrada.
- Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przez siedem lat opóźniała projekt "Siedmiu dolin", więc nie wiem, czy teraz będę zabiegał o realizację tego pomysłu - komentował wyrok Ryszard Florek. - Niczego nie robiłem bezprawnie. Jeśli zaś chodzi o dewastację krajobrazu, to warto zobaczyć, co dzieje się w lasach państwowych. Po drewno wjeżdżają wielkie ciężarówki i jakoś nikt się temu procederowi nie sprzeciwia.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+