Historia procesu Zygmunta Miernika sięga aż wrześniu 2014, kiedy środowiska kombatanckie i patriotyczne z Krakowa, Śląska i Nowego Sącza manifestowały swoje niezadowolenie z powodu opieszałości władz miasta, które wcześniej zobowiązały się do usunięcia Pomnika wdzięczności Armii Czerwonej przy al. Wolności. Podczas demonstracji doszło do szarpaniny między manifestującymi a policją.
Zygmunta Miernika oskarżono o trzykrotne znieważenie policjanta: na miejscu demonstracji, w szpitalu, gdzie Miernik trafił w wyniku poturbowania przez mundurowych, oraz na komisariacie. Według relacji świadków sądecki policjant miał zostać kopnięty w krocze przez Miernika. Po wielu rozprawach sąd nakazał oskarżonemu zapłacić 300 zł na rzecz pokrzywdzonego policjanta. Obrona odwołała się od wyroku.
- Sąd okręgowy utrzymał w mocy zaskarżony wyrok, natomiast ze względów słuszności zwolnił oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych za postępowanie odwoławczych - orzekła sędzia Anna Pater. Po jej słowach przyjaciele Miernika krzyczeli: hańba!
- Te firmy z Małopolski zna cały kraj. Ich właściciele często startowali od "zera"
- Zobacz dramatyczne nagrania wypadków z sądeckich dróg
- Nowy Sącz. Dwie manifestacje w centrum miasta [ZDJĘCIA]
- Gdzie na rower? Top 10 atrakcyjnych tras na Sądecczyźnie
- Top 10 barów w Nowym Sączu. Tu zjesz najtaniej obiad
- TOP 10 domów weselnych na Sądecczyźnie według internautów
FLESZ - Afera hejterska w Ministerstwie Sprawiedliwości
