W czasie II wojny światowej pierwszy z mężczyzn był kurierem, który przeprowadzał na Węgry członków podziemia. Drugi wybitnym artystą malarzem, został rozstrzelany przez nazistów za odmowę namalowania portretu Heinricha Hamanna, szefa sądeckiego gestapo. Trzeci - burmistrzem, który poproszony przez hitlerowców o sporządzenie listy 10 zakładników, 10 razy wpisał swoje nazwisko.
Piotr Droździk, prezes Stowarzyszenia na rzecz Badań i Dokumentacji Kultury "A posteriori" wyjaśnia, że wybrano postacie, których działanie może być wskazówką dla ludzi współczesnych. - I dlatego komiks nosi tytuł "Bohaterowie na trudne czasy" - mówi Droździk.
Historia Romana Stramki mogłaby być kanwą sensacyjnego filmu
Rozmowa ze Zbigniewem Wolaninem, kustoszem Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, siostrzeńcem Romana Stramki.
Czytał Pan już komiks poświęcony trzem sądeckim bohaterom czasów wojny, w tym swojemu wujowi?
Jeszcze nie, ale nie mogę się doczekać, kiedy wezmę go do ręki.
Uważa Pan, że taka forma opowiadania historii jest dobra?
Zdecydowanie tak.Komiks sprawi, że informacja dotrze do młodzieży. To świetna forma przekazu. Sam ostatnio czytałem znakomity komiks poświęcony Bronisławowi Malinowskiemu, olimpijczykowi z Moskwy w biegu na trzy kilometry z przeszkodami. W dobie kultury obrazkowej to jedna z najbardziej skutecznych form popularyzowania wiedzy historycznej.
Czy wujek opowiadał Panu o swojej wojennej przeszłości?
Miałem dziewięć lat, gdy zginął w wypadku, więc nie mogłem usłyszeć opowieści bezpośrednio od niego. Wiem jednak, że niechętnie wracał do czasów okupacji. Jako żołnierz Armii Krajowej po wojnie ukrywał się na Pomorzu. Nikt go za zasługi nie nosił na rękach. Wręcz odwrotnie, groziła mu kara śmierci. Znany sądecki historyk Józef Bieniek powiedział, że przygody Hansa Klossa w porównaniu z tym, co przeszedł Stramka, są bajką dla grzecznych dzieci.
Jednak miasto doceniło jego zasługi. Jego imię nosi międzyszkolny stadion, ma też swoją ulicę na Gorzkowie.
To cieszy. Wzruszam się, gdy widzę autobus linii 41 jadący na ulicę Stramki. To dobrze, że historia mojego wujka wciąż inspiruje ludzi. Kibice Sandecji, którzy zainteresowali się przeszłością działaczy tego klubu,namalowali świetny mural z jego wizerunkiem właśnie na Gorzkowie. Myślę, że komiks, w którym został pokazany w towarzystwie tak wspaniałych ludzi, pomoże pielęgnować pamięć o tym niezwykłym człowieku.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+