https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna: mimo powodzi, turystów nie brakuje

Sławomir Wrona
W tygodniu nie ma wielu turystów w Gródku n. Dunajcem, ale w pogodne weekendy robi się tłoczno, choć sanepid odradza kąpiele w wodzie zanieczyszczonej przez powódź
W tygodniu nie ma wielu turystów w Gródku n. Dunajcem, ale w pogodne weekendy robi się tłoczno, choć sanepid odradza kąpiele w wodzie zanieczyszczonej przez powódź Sławomir Wrona
- To najgorszy sezon, odkąd pamiętam - mówi Bożena Malisz, która od czterech lat pracuje na polu namiotowym w Gródku n. Dunajcem. - O tej porze roku było tutaj pełno, a dzisiaj sam pan widzi, pusto. Takich opinii w miejscowościach położonych nad Jeziorem Rożnowskim można usłyszeć sporo. Co ciekawe, niewiele mniej jest opinii skrajnie odmiennych.

- Dopiero teraz zaczęła się pogoda, wcześniej szkoda gadać - narzeka właściciel niewielkiego baru z jedzeniem i piwem w Gródku. - Ale, jeśli tak będzie do końca wakacji, jak w ostatni weekend, to możemy mieć nawet rekordowy sezon.

Wypoczynkiem nad wodą i brakiem tłoku zachwyceni są turyści. Krzysztof i Elżbieta z Katowic z dwójką dzieci przyjechali po raz pierwszy. - Poprzednie wakacje spędzaliśmy zawsze nad morzem - mówi opalony mężczyzna. - Nie żałujemy, że przyjechaliśmy tutaj. Jest tak przyjemnie, że chyba wrócimy w następnych latach.

Kto narzeka na brak turystów, twierdzi, że wszystkiemu winne są informacje o powodziowych zniszczeniach, osuwiskach i zanieczyszczeniu jeziora. To miało odstraszyć wszystkich gości. Z taką opinią nie zgadza się wójt Gródka Stefan Wolak. W jego ocenie o tym, jaki będzie sezon zdecyduje przede wszystkim pogoda.

- Od dwudziestu lat Gródek żyje głównie z wczasów weekendowych, a pobytowych - mówi wójt . - To normalne, że w tygodniu pole namiotowe zieje pustką, ale już ostatni weekend pokazał, że turyści, mimo zniszczonych dróg, potrafią do nas dotrzeć. Wójt nie widzi nic dziwnego w tym, że sezon turystyczny ruszył dopiero w połowie lipca. Bardziej niż późniejsze przyjazdy turystów niepokoi go przyszłość gminy.
- Każda gminna droga wymaga dziś naprawy. Nie ma dnia, żeby gdzieś nie trzeba było wysyłać sprzętu budowlanego, żeby coś wyrównać czy coś zasypać - mówi.

Inny problem to znalezienie schronienia dla kilkudziesięciu rodzin, których domy uszkodziły osuwiska.
- Kilka dni temu szukałem w miejscowych ośrodkach wypoczynkowych lokali zastępczych dla takich osób. Nic z tego nie wyszło - opowiada wójt. - Wszędzie mają już rezerwacje. To też dowód, że mimo powodzi sezon może być udany.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska