Dodatkowo może jeszcze stracić źródło utrzymania, bo gmina nie chce się zgodzić na wymianę działki, na której stoi należąca do niej i uszkodzona przez osuwisko stolarnia. Kobieta do tej pory nie uzyskała żadnej pomocy finansowej, bo "konstrukcja domu nie została naruszona". - Geolog zaznaczył w karcie osuwiskowej, że dom nie jest zagrożony - mówi Agata Oracz. W efekcie mieszkance Bartkowej nie przysługiwało prawo do ubiegania się o rządową zapomogę na budowę nowego domu. - Nie mogłem wpisać w karcie inaczej, bo dom faktycznie nie jest zagrożony - mówi dziś dr Antoni Wójcik, geolog z Polskiego Instytutu Geologicznego, który badał osuwisko w Bartkowej. - Zagrożona jest za to stolarnia, którą należy rozebrać - dodaje.
Rodzina jest w trudnej sytuacji, bo wcześniej zaciągnęła 100 tys. zł kredytu na zakup maszyn do stolarni. Gdy zakład zostanie zburzony, nie będzie dokąd go przenieść. - Od miesięcy zabiegam o wymianę działki z gminą. Nawet im wskazałam konkretną, dwa razy mniejszą od mojej. Chodzę do urzędu, rozmawiam, proszę, błagam wręcz. I nic - skarży się zrozpaczona kobieta. - W dodatku osuwisko cały czas się powiększa i podchodzi pod dom. W ciągu miesiąca osunęło się kolejne 5 metrów - dodaje.
Sprawą zajęły się władze gminy Gródek nad Dunajcem, w której leży Bartkowa. Na sesji wójt przedstawił sytuację Oraczów. Radni powiedzieli jednak "nie". - Wskazana działka znajduje się niemal w centrum Rożnowa i ma na niej powstać zaplanowana wcześniej gminna inwestycja - tłumaczy wójt Józef Tobiasz. - Nie mamy innej wolnej działki. Chcę pomóc państwu Oraczom i szukam sposobu, ale w tym momencie nie możemy nic zrobić - dodaje wójt i wyjaśnia, że na terenie gminy jest aż 40 takich trudnych przypadków z rodzinami poszkodowanymi przez osuwiska.
Oraczowie próbowali różnych sposobów na uzyskanie pomocy. Jako formalni rolnicy, ubezpieczeni w KRUS, starali się o odszkodowanie w Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa. Bezskutecznie. Jako prowadzący własną firmę stolarską przedsiębiorcy starają się jeszcze o kredyt od Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. MARR przeznaczyła pulę unijnych pieniędzy na wsparcie poszkodowanych przez żywioł przedsiębiorców. Ich wniosek jest rozpatrywany. - Dlaczego tak jest, że jedni dostają pomoc, a inni nie? - pyta Agata Oracz. - Przecież poniosłam straty. Byt mojej rodziny jest zagrożony. Za chwilę nie będziemy mieli z czego żyć, a będziemy musieli spłacać kredyt - dodaje. Wójt obiecuje, że w przyszłym tygodniu porozmawia o sprawie Oraczów z wojewodą małopolskim.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy