Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sądeckie: zostawieni samym sobie mieszkają na osuwisku

Piotr Odorczuk
Dom Leszka i Agaty Oraczów stoi 15 metrów od osuwiska, które ciągle się powiększa
Dom Leszka i Agaty Oraczów stoi 15 metrów od osuwiska, które ciągle się powiększa Stanisław Śmierciak
Dom Agaty Oracz, 35-letniej mieszkanki Bartkowej-Posadowej (pow. nowosądecki), stoi 15 metrów od osuwiska. Wraz z rodziną od ponad pół roku kobieta żyje bez gazu, który został ze względów bezpieczeństwa odłączony.

Dodatkowo może jeszcze stracić źródło utrzymania, bo gmina nie chce się zgodzić na wymianę działki, na której stoi należąca do niej i uszkodzona przez osuwisko stolarnia. Kobieta do tej pory nie uzyskała żadnej pomocy finansowej, bo "konstrukcja domu nie została naruszona". - Geolog zaznaczył w karcie osuwiskowej, że dom nie jest zagrożony - mówi Agata Oracz. W efekcie mieszkance Bartkowej nie przysługiwało prawo do ubiegania się o rządową zapomogę na budowę nowego domu. - Nie mogłem wpisać w karcie inaczej, bo dom faktycznie nie jest zagrożony - mówi dziś dr Antoni Wójcik, geolog z Polskiego Instytutu Geologicznego, który badał osuwisko w Bartkowej. - Zagrożona jest za to stolarnia, którą należy rozebrać - dodaje.

Nowy Sącz: ludzie chcą drzew na cmentarzach

Rodzina jest w trudnej sytuacji, bo wcześniej zaciągnęła 100 tys. zł kredytu na zakup maszyn do stolarni. Gdy zakład zostanie zburzony, nie będzie dokąd go przenieść. - Od miesięcy zabiegam o wymianę działki z gminą. Nawet im wskazałam konkretną, dwa razy mniejszą od mojej. Chodzę do urzędu, rozmawiam, proszę, błagam wręcz. I nic - skarży się zrozpaczona kobieta. - W dodatku osuwisko cały czas się powiększa i podchodzi pod dom. W ciągu miesiąca osunęło się kolejne 5 metrów - dodaje.

Sprawą zajęły się władze gminy Gródek nad Dunajcem, w której leży Bartkowa. Na sesji wójt przedstawił sytuację Oraczów. Radni powiedzieli jednak "nie". - Wskazana działka znajduje się niemal w centrum Rożnowa i ma na niej powstać zaplanowana wcześniej gminna inwestycja - tłumaczy wójt Józef Tobiasz. - Nie mamy innej wolnej działki. Chcę pomóc państwu Oraczom i szukam sposobu, ale w tym momencie nie możemy nic zrobić - dodaje wójt i wyjaśnia, że na terenie gminy jest aż 40 takich trudnych przypadków z rodzinami poszkodowanymi przez osuwiska.

Oraczowie próbowali różnych sposobów na uzyskanie pomocy. Jako formalni rolnicy, ubezpieczeni w KRUS, starali się o odszkodowanie w Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa. Bezskutecznie. Jako prowadzący własną firmę stolarską przedsiębiorcy starają się jeszcze o kredyt od Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. MARR przeznaczyła pulę unijnych pieniędzy na wsparcie poszkodowanych przez żywioł przedsiębiorców. Ich wniosek jest rozpatrywany. - Dlaczego tak jest, że jedni dostają pomoc, a inni nie? - pyta Agata Oracz. - Przecież poniosłam straty. Byt mojej rodziny jest zagrożony. Za chwilę nie będziemy mieli z czego żyć, a będziemy musieli spłacać kredyt - dodaje. Wójt obiecuje, że w przyszłym tygodniu porozmawia o sprawie Oraczów z wojewodą małopolskim.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska