Podopieczne trener Lucyny Zygmunt mają już za sobą dwa takie mecze: 2 kwietnia przegrały w Kobierzycach z KPR 21:25, zaś w minioną sobotę pokonały na własnym terenie UKS PCM Kościerzyna 30:25.
Z kolei dzisiaj o godz. 17 w Jeleniej Górze będą rywalizować z tamtejszym KPR, czyli zespołem, który ma tyle samo punktów co sądeczanki – siedem. W tym sezonie Olimpia-Beskid dwukrotnie spotykała się z tym zespołem. Najpierw zremisowała 25:25 we własnej hali, zaś w rewanżu uległa rywalkom 29:32.
– Chcemy pójść za ciosem i znów zdobyć punkty – nie ukrywa kapitan zespołu Agnieszka Leśniak. – Musimy od początku zacząć solidnie grać w obronie i w ataku. Jeśli uda nam się zdobyć tam komplet punktów, opuścimy ostatnie miejsce w tabeli – zauważa 24-letnia skrzydłowa.
Szczypiornistka bardzo ucieszyła się z ostatniej wiktorii nad zespołem z Kościerzyny. – Można powiedzieć, że w końcu, po półrocznej przerwie (pierwszy raz od 17 września – przyp.), wygrałyśmy. Szkoda tylko, że tak długo trzeba było czekać na ten triumf. Punkty są dla nas na wagę złota. Dzięki temu powinna wzrosnąć w zespole wiara we własne możliwości. Cały czas walczymy o utrzymanie w superlidze, bardzo nie chciałybyśmy spaść – dodaje.
Wyróżniająca się zawodniczka twierdzi, że dzisiejszy rywal Olimpii-Beskidu jest jak najbardziej w zasięgu nowosądeckiego zespołu. – KPR jest do pokonania, ale ma w swoim składzie bardzo dobrą bramkarkę (mowa o 16-letniej Natalii Filończuk – przyp.). Musimy spróbować ją jakoś oszukać. Niestety, nasza skuteczność pozostawia wiele do życzenia, ale jeśli zagramy z głową, w pełni skoncentrowane, powinno być dobrze – podsumowuje.
Trener Lucyna Zygmunt wierzy w swoje podopieczne. – Pokazują serducho na boisko, stąd ostatnia wygrana. Oby tak dalej – mówi.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska