Sądeczanie kolejno okazali się słabsi od Chrobrego Głogów (0:1), Puszczy Niepołomice (2:5) i teraz od Stali Rzeszów (0:1). Co ciekawe wszystkie te spotkania, prócz rywalizacji z Puszczą gdzie byli gośćmi, sądeczanie rozgrywali jako gospodarze w Niepołomicach.
Stadion zastępczy jak na razie nie sprzyja Sandecji. „Biało-czarni” w tym sezonie przegrali tam wszystkie swoje mecze, w tym ten za kadencji Dariusza Dudka, gdy zostali rozbici 0:5 przez GKS Tychy.
Ogółem bilans podopiecznych trenera Vargi w lidze to sześć wyjazdowych remisów i pięć porażek. Także pod względem bramkowym dorobek Sandecji, w ub. sezonie siódmej siły pierwszoligowych zmagań, woła o pomstę… To bowiem tylko sześć zdobytych bramek i aż osiemnaście straconych. Zdobycz bramkowa jest najgorszą w całej lidze. Więcej trafień ma nawet ostatnia w tabeli Resovia – siedem. Ekipa z Podkarpacia ustępuje zresztą sądeczanom jedynie o punkcik.
W tym upatrują nadziei
W czwartkowym meczu ze Stalą Sandecja miała kilka szans na bramki, ale najpierw rzutu karnego nie potrafił wykorzystać Damir Sovsić, a następnie dwukrotnie w sytuacjach sam na sam nie radził sobie Jakub Wróbel. Co prawda dwukrotnie sędzia odgwizdywał pozycję spaloną, ale napastnik sądeczan i tak pokazywał, że ze skutecznością jest na bakier.
Teraz przed ligowcami dwa tygodnie przerwy na mecze reprezentacji. Jeśli Sandecja, która najbliższy pojedynek o ligowe punkty rozegra dopiero w sobotę 2 października (jak na złość jest to potyczka z liderem, Ruchem Chorzów) dobrze przepracuje ten okres, to kto wie czy nie wróci do punktowania. To nadal zespół z potencjałem, choć już bez skutecznego napastnika jakim był jeszcze w rundzie wiosennej Łukasz Zjawiński (9 bramek w 14 występach w 1. lidze), snajper wypożyczony z Lechii Gdańsk.
Do tego sądeczanie przez budowę nowego stadionu przy Kilińskiego 47 są przyzwyczajeni do gry na wyjazdach, gdzie tylko w tym sezonie urwali już punkty Wiśle Kraków (0:0), Arce Gdynia czy Górnikowi Łęczna (po 1:1). W przypadku tych dwóch pierwszych klubów były to mecze z czołowymi zespołami ligi. Czy podobnie będzie w starciu z „Niebieskimi”?
- Jest fatalnie i zdajemy sobie z tego sprawę – przyznaje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” kapitan Sandecji Dawid Szufryn.
- Potyczka ze Stalą była dla nas bardzo ważna. Wiedzieliśmy jakiej rangi jest to spotkanie. Chcieliśmy wygrać i przepracować te dwa tygodnie przerwy w dobrych nastrojach, ale niestety jak nie idzie to nie idzie. Nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji, rzeszowianie są mocni z przodu, bo dużo strzelają, ale też dużo tracą. Mieliśmy swoje okazje jak wspomniałem. Warunki były trudne (padał rzęsisty deszcz) i brakowało nam strzałów z dystansu, a rywal zdobył gola po rykoszecie i przyszła trzecia porażka z rzędu… Jest mi bardzo smutno i wstyd, za to co prezentujemy. Jeżeli nie weźmiemy się do roboty i nie pokażemy tego charakteru, z którego słynęła Sandecja, to może być różnie – denerwuje się nasz rozmówca.
Jak przyznaje popularny „Ciufa”, zespół nie może teraz zwiesić głów, bo byłoby to przysłowiowym gwoździem do trumny.
- Za wszelką cenę musimy przełamać tę niemoc. Nie wiem jak to zrobimy, czy wepchniemy piłkę do bramki rywala i będziemy murować następnie swoje pole karne, nie wiem, ale musimy to zrobić. W tej lidze nie ma łatwych meczów, tym bardziej teraz dla nas – zauważa doświadczony obrońca.
- Lewandowscy urządzają się w Hiszpanii. "Zadomawiamy się w Barcelonie" [zdjęcia]
- Byli piłkarze Wisły zmienili kluby. JESIEŃ 2022
- Wisła Kraków. Piłkarze spotkali się z kibicami. Był Angel Rodado
- Tomasz Ogar zmienił stan cywilny ZDJĘCIA
- TOP 10 małopolskich drużyn w 2000 r. Niektórych już nie pamiętacie
- Bułgarska piękność zagra w Tarnowie. Poznajcie Jelenę Beczewą
