- Co do meczu, na pewno nie ma co tutaj za dużo mówić. Wiedzieliśmy o tym, jakie są tutaj warunki, pokonaliśmy Puszczę jej bronią – przyznał opiekun nowosądeczan (cytat za sandecja.pl).
- Moim zawodnikom należą się słowa uznania. Ten plan, który sobie realizowaliśmy, wystarczył do końca. Cieszę się z tego, że ekipa z Nowego Sącza wróciła, nadal gra tak, jak kiedyś. Jest ten charakter, jeżeli do tego dołożymy trochę piłki, to będzie dobrze. Jeśli mielibyśmy cokolwiek zrobić dzisiaj na tym boisku, to trudno coś więcej powiedzieć, bo stan murawy był słaby, ta trawa nie ma takiej wegetacji, dlatego ten mecz był taki, a nie inny. Dziękuje naszym zawodnikom za charakter, walkę, determinację, bo to jest dla mnie najważniejsze – dodał Dudek.
W środę Dudek mógł mniej więcej powtórzyć to, co powiedział po glorii nad Puszczą. Jego piłkarze zagrali kolejne dobre zawody błyszcząc skutecznością. Ograli u siebie GKS Jastrzębie 3:0 po golach Damira Szowszica, Damiana Chmiela i Michała Walskiego. Zwłaszcza trafienie tego pierwszego - płaski strzał z dystansu - mogło się podobać.
Efekt nowej miotły działa
Czarno na białym widać, że po przyjściu do Nowego Sącza Dariusza Dudka Sandecja wrzuciła wyższy bieg. Jeszcze 8 listopada sądeczanie prowadzeni przez ówczesnego szkoleniowca Piotra Mandrysza zostali rozbici u siebie przez Arkę Gdynia 1:5. Po tym meczu 58-latek stracił pracę, czemu trudno się dziwić. Dziewięć ligowych porażek i raptem jeden remis mówią same za siebie. Sądeczanie przegrali też w Pucharze Polski.
Od czasów rządów Dudka piłkarze z miasta nad Dunajcem jakby złapali oddech, ponownie uwierzyli w siebie, bo w to, że umiejętności mają, wątpiło niewielu.
Jeszcze w debiucie Sandecja przegrała nieznacznie z Koroną w Kielcach 0:1. Później było już jednak tylko lepiej. Świadczą o tym remisy 0:0 z Resovią na Podkarpaciu, 1:1 z Radomiakiem Radom przy Kilińskiego 47, pierwszy ligowy triumf nad Chrobrym w Głogowie 2:0 i 1:0 z Puszczą. W środę była kolejna wygrana, trzecia z rzędu.
Na koniec z Górnikiem
W najbliższą sobotę o godzinie 12 Sandecja podejmie na własnym boisku ekipę Górnika Łęczna. Ekipa z województwa lubelskiego w poprzedniej serii gier rozbiła na własnym terenie Zagłębie Sosnowiec 4:1. Gole w tym meczu zdobywali Sergiej Krykun (dwa), Paweł Sasin i Paweł Wojciechowski. Dla sosnowiczan honorowe trafienie zaliczył Goncalo Gregorio z rzutu karnego.
Piłkarze trenera Kamila Kieresia w bieżącej pierwszoligowej kampanii spisują się bardzo dobrze. Górnik wygrał dziewięć meczów, cztery zremisował i tylko w trzech musiał uznać wyższość przeciwników. Łęcznianie dzięki tym wynikom plasują się na wysokim trzecim miejscu. W gości najbliższy rywal Sandecji wygrał już jednak raptem jedno spotkanie, w dwóch wywalczył remis a trzykrotnie przegrywał. Wyjazdowy bilans Górnika nie jest zatem aż tak dobry, jak ten domowy.
W kadrze łęcznian nie brakuje doświadczonych zawodników. Mowa o wspomnianym obrońcy Pawle Sasinie (207 występów i 7 goli w ekstraklasie – przyp. red.) czy napastniku Bartoszu Śpiączce (126 – 26).
Najlepszymi strzelcami zespołu Kieresia są obecnie właśnie Śpiączka i Paweł Wojciechowski, którzy solidarnie strzelili po pięć goli. Trzy trafienia na swoim koncie ma z kolei Ukrainiec Krykun.
Warto wiedzieć o tym, że w poprzednim sezonie Górnik Łęczna rywalizował na szczeblu drugoligowym. Zdobywając 63 punkty zespół z Lubelszczyzny triumfował w rozgrywkach, wyprzedzając Widzewa Łódź i GKS Katowice (po 59 pkt).
- Sezon w pełni! Te stoki i wyciągi czekają na narciarzy w Polsce
- Ślub córki Adama Małysza. Kto jest wybrankiem Karoliny Małysz?
- Derby Kanty, czyli takiego meczu Cracovia - Wisła jeszcze nie było. Obejrzyj memy
- Co polskich piłkarzy czeka w Katarze? Internauci mają już odpowiedź. Zobacz te MEMY!
- Wisła Kraków. Żony i partnerki piłkarzy NOWE ZDJĘCIA
- Andrzej Duda jednym telefonem załatwił otwarcie stoków
