https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja ze Śląskiem na remis. Gliwa znowu najlepszy

(frap)
Mecz Sandecja - Śląsk Wrocław (1:1)
Mecz Sandecja - Śląsk Wrocław (1:1) Adrian Maraś
Lepszy punkt niż nic. Sandecja zremisowała w Niecieczy ze Śląskiem 1:1. Ciut więcej sytuacji stworzyli goście, ale bramkarz sądeczan przechodzi jesienią sam siebie.

Sandecja Nowy Sącz – Śląsk Wrocław 1:1 (1:1)
Bramki:
0:1 Robak 32, 1:1 Kolew 44.
Sandecja: Gliwa – Basta, Piter-Bućko, Kraczunow, Mraz – Dudzic (76 Danek), Kasprzak, Trochim, Baran, Brzyski – Kolew (82 Korzym).
Śląsk: Wrąbel – Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra – Kosecki (78 Madej), Riera (69 Srnić), Vacek (59 Chrapek), Pich – Piech, Robak.
Sędziowali: Mariusz Złotek (Gorzyce) oraz Jakub Ślusarski (Kraków) i Marcin Lisowski (Warszawa). Żółte kartki: Kasprzak (80, faul), Kraczunow (86, faul) - Riera (45+1, faul). Widzów: 1341.

Początek zapowiadał mecz pełen wrażeń, bo kibice jeszcze nie zdążyli wygodnie usiąść, a bramkarze już ratowali skórę kolegom z obrony. W 27 sekundzie Michał Gliwa zrobił niemal szpagat, żeby zatrzymać szarżę i obronić strzał Roberta Picha, chwilę później po drugiej stronie boiska Jakub Wrąbel wygrał pojedynek z Bartłomiejem Dudzicem. Oba zespoły potraktowały to jednak jako ostrzeżenie, a nie zachętę do opuszczenia gardy i wymiany ciosów, więc atrakcje ustały na prawie dwa kwadranse.

W 32 min błąd popełnili środkowi obrońcy Sandecji, między którymi piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Marcina Robaka zagrał Sito Riera. Król strzelców poprzedniego sezonu bez zawahania skorzystał z okazji i Gliwa, który utrzymuje świetną formę, tym razem nie miał nic do powiedzenia. Strata gola nie podcięła jednak skrzydeł sądeczanom, tym bardziej że defensywa wrocławian też nie jest wzięta z Ligi Mistrzów. Tuż przed przerwą Aleksandyr Kolew zachował zimną krew w polu karnym Śląska i uderzeniem z ostrego kąta pokonał Wrąbla. Bramkowa akcja zaczęła się od przechwytu Bartłomieja Kasprzaka, a asystę zaliczył Tomasz Brzyski.

W drugiej połowie efektów specjalnych było jeszcze mniej, najlepszy zaprezentował ten, od którego teraz zaczyna się ustalenie składu Sandecji. W 62 min Gliwa instynktownie obronił mocny strzał Picha z kilku metrów. Czech z niedowierzaniem spojrzał w stronę sądeckiego bramkarza i bezradnie rozłożył ręce.

To był, niestety, kulminacyjny punkt tej części meczu. Potem nikt już nie chciał zaryzykować i skończyło się na – sprawiedliwym – podziale punktów.

- Szanujemy ten wynik, choć chyba było widać, że graliśmy o pełną pulę. O zwycięstwo w meczu z takim rywalem jak Śląsk nie jest jednak łatwo – mówił po spotkaniu przed kamerami Eurosportu trener Sandecji Radosław Mroczkowski. - Początek był dość trudny, w głowach chyba siedziało nam to poprzednie spotkanie (porażka z Zagłębiem Lubin – red). Po straconej bramce, gdy daliśmy złapać na złym ustawieniu, zespół jednak dobrze zareagował. Z minuty na minutę było coraz lepiej, były fajne fragmenty, gdy potrafiliśmy coś z piłką zrobić. Może nie jestem megazadowolony z remisu, ale na tle poprzedniego spotkania nasza gra wyglądała znacznie lepiej.

Następny mecz dopiero za dwa tygodnie – 14 października. Po przerwie na mecze reprezentacji sądeczanie zmierzą się w Gliwicach z Piastem.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Erwin
Nawet radzi sobie Sandecja w Ekstraklasie :) szkoda tylko, że stadionu nie mają, a władze się opieprzają. Najpierw miał być stadion na wiosnę 2018, później na jesień 2018, a teraz już na 2019 i to tylko jeden etap... masakra

Wybrane dla Ciebie

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Metropolita krakowski z wizytą w Rzymie. Wiadomo, z kim się spotkał

Metropolita krakowski z wizytą w Rzymie. Wiadomo, z kim się spotkał

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska