Rodzice i ich niepełnosprawne dzieci protestują w Sejmie już od trzech tygodni. W tym czasie odbyli szereg spotkań: z prezydentem, pierwszą damą, premierem, ministrami i posłami. Mimo że w poniedziałek rozpoczęły się prace nad ustawami, które według Prawa i Sprawiedliwości mają być odpowiedzią na postulaty protestujących, nic nie wskazuje na to, że protest zakończy się w najbliższym czasie.
Tuż po majówce posłowie ostro wzięli się do pracy. W poniedziałek wieczorem odbyły się pierwsze czytania projektów ustaw o zmianie ustawy o rencie socjalnej oraz o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności.
Pierwszy z nich jest spełnieniem jednego z oczekiwań protestujących. Zakłada, że od 1 września 2018 roku (z wyrównaniem od czerwca) wzrośnie renta socjalna z 840 zł brutto do 1029,80 zł brutto, czyli 886 zł netto. Rząd podkreśla, że to wzrost o ponad 39 proc. w porównaniu do 2015 roku.
Drugi projekt zakłada m.in. zniesienie limitów na zakup pieluchomajtek czy wózków inwalidzkich oraz ułatwienia w dostępie do lekarzy. Według wyliczeń rządu, te rozwiązania pozwolą zaoszczędzić miesięcznie 520 zł. Ustawa o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności ma być odpowiedzią na drugi najważniejszy postulat rodziców. Ci przekonują jednak, że zostali oszukani, ponieważ domagają się 500 złotowego dodatku rehabilitacyjnego w gotówce.
Obie ustawy mają zostać uchwalone jeszcze w tym tygodniu.
Rodzice od pierwszych dni protestu podkreślają, że opuszczą Sejm dopiero wtedy, gdy zostaną przygotowane ustawy spełniające oba ich najważniejsze postulaty, a na to się nie zapowiada.
PiS zapewnia, że procedowane ustawy są rozwiązaniami systemowymi, a nie doraźnymi i odpowiadają na wieloletnie zaniedbania. Rząd jest gotowy na dalsze rozmowy z protestującymi. - Cały czas rozmawiamy ze środowiskiem osób niepełnosprawnych - podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press rzecznik rządu Joanna Kopcińska, która zaznaczyła, że jeśli będzie wola ze strony rodziców to w każdej chwili może dojść do ponownego spotkania strony rządowej z protestującymi. Kopcińska jednocześnie zaapelowała, by rodzice zakończyli protest. - Bardzo nas boli, że protestujący przebywają w Sejmie, oni powinni być w swoich domach z bliskimi. Apelują o współpracę z nami, smuci nas, że te projekty zostały odrzucone przez protestujących, je wiele osób ze środowiska niepełnospranwnych popiera - dodała Kopcińska.
Za rządowymi ustawami ma opowiedzieć się opozycja. - Każda ustawa, która poprawia sytuację niepełnosprawnych jest warta poparcia - przyznał w rozmowie z AIP poseł Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej, który zwraca uwagę, że PiS spełnia tylko jeden z postulatów. - Dużo bardziej zasadne jest wydanie 500 zł na dodatek rehabilitacyjny, niż 300 zł na wyprawkę szkolną - przekonuje i dodaje, że „sytuacja gospodarcza wcale nie jest taka cudowna, jak przekonuje rząd”. Pytany o dalszy rozwój wydarzeń przyznaje, że „wszystko będzie zależało od determinacji protestujących”.
W poniedziałek protestujący zapowiedzieli, że są gotowi na kolejne ustępstwa dotyczące 500-złotowego dodatku. - Mamy przygotowany trzeci kompromis dochodzenia do dodatkowych 500 zł. Jesteśmy w stanie zrobić pół kroczku do tyłu, tylko potrzeba tej drugiej strony, która milczy - zapowiedziała Iwona Hartwich, jedna z matek. Rodzcie poprzednio zaproponowali, by dodatek był wprowadzany stopniowo - 300 zł w tym roku, 400 od stycznia 2019 roku i 500 od czerwca przyszłego roku. Rząd się na to jednak nie zgodził.
POLECAMY: