- Pamiętam tamten mecz, natomiast nie pamiętam bramkarza. Ale piękną historią jest to, że ojciec i syn zagrali w reprezentacji - skomentował Mancini, dodając, iż nie uważa, by Biało-Czerwoni zasłużyli w pierwszym spotkaniu Ligi Narodów UEFA na coś więcej niż remis.
Selekcjoner reprezentacji Włoch prawie dostał w twarz od Szczęsnego. "Nie pamiętam tego bramkarza"
TVN24/x-news

Na konferencji prasowej przed meczem naszej reprezentacji z Włochami w Lidze Narodów UEFA polscy dziennikarze zapytali selekcjonera "Azzurrich", Roberto Manciniego, o spotkanie z... Legią Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1990/1991. Mancini, wówczas zawodnik Sampdorii, niemal dostał w twarz od broniącego wówczas bramki "Wojskowych" Macieja Szczęsnego. Polski golkiper zamachnął się nawet na Włocha po tym, jak ten ostro zaatakował go w bramce po golu na 2:2, i choć nie trafił, to został ukarany czerwoną kartką.