Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Selfie z Chrystusem, czyli Rio kontra Świebodzin

Przemysław Franczak
Tylko u nas: pojedynek Jezusów w formule Mieszanych Sztuk Sakralnych. W jednym narożniku Jezus Chrystus Król Wszechświata ze Świebodzina, z drugiej - Chrystus Odkupiciel z Rio de Janeiro, zwany w swoich stronach Cristo Redentorem. Ring wolny!

Runda pierwsza: wrażenie.

Tu, mimo wszystko, zdziwienie, bo na pierwszy rzut oka - w sumie na drugi też - bardziej spektakularnie prezentuje się zawodnik ze Świebodzina. Wszystko jest bowiem kwestią skali. Polski Jezus zasłania cały Świebodzin i wydaje się, że oprócz niego nic dookoła nie ma, brazylijski nic nie zasłania i ma dookoła całe Rio de Janeiro. To jest zresztą jedno z pierwszych dużych zaskoczeń po przyjeździe do Rio - że stojący na górze Corcovado Redentor wydaje się z dołu taki malutki. Ot, taki trochę jak krzyż na Giewoncie. A nasz reprezentant jest jak ten sam krzyż ustawiony na środku Krupówek.

Runda druga: wykonanie.

Brazylijczyk dzielnie zniósł upokorzenie z początku starcia i zdobywa sporą przewagę. Ta runda należy zdecydowanie do niego. Polak sprawia wrażenie gorzej przygotowanego pod względem materiałowym i detali wykonania. Nie bójmy się powiedzieć, że prezentuje się tak, jakby był zrobiony z takiego samego gipsu jak krasnale ogrodowe. Zaliczamy pierwszy nokdaun.

Runda trzecia: zarobki.

Redentor w ostrym natarciu. Stworzony został wokół niego fantastyczny biznes, prowadzony oficjalnie, ale angażujący także szarą strefę. Na przykład kierowców, którzy wożą turystów pod wejście i obiecują, że po nich wrócą, ale że biorą pieniądze z góry, to czasem zapomną wrócić. Pod Odkupicielem można wypić piwo, zaopatrzyć się w otwieracz do butelek z jego wizerunkiem, różaniec oraz tysiąc innych gadżetów. W Świebodzinie marketing może nie kuleje, ale sporo jest jeszcze do zrobienia. Na przykład igrzyska.

Runda czwarta: kult.

Po ciężkich chwilach Król Wszechświata łapie oddech, bo pod Redentora pielgrzymuje się nie dla duchowych uniesień, lecz żeby pooglądać widoki i zrobić sobie zdjęcie. Najlepsze ujęcie: z dołu, są nawet specjalne maty, na których można się położyć i pstryknąć żonie/mężowi/przygodnemu turyście fotkę ze statuą w tle; pozujący koniecznie musi rozłożyć ręce w charakterystyczny sposób. Efekt jest taki, że ludzie chodzą sobie po głowach. Miłośnicy selfie również będą tu w siódmym niebie. Zawodnik ze Świebodzina też jest już obfotografowany z każdej strony, ale czasem ktoś się pod nim przynajmniej pomodli. Nawiasem mówiąc, w Brazylii katolicyzm jest w odwrocie, a w siłę rośnie kościół zielonoświątkowców. Stawiają tu świątynie wypasione jak bazylika w Licheniu.

Werdykt: jednoznaczną decyzją turystów wygrał Redentor, ale został przyłapany na olimpijskim dopingu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska