Na parkiecie nie było jednak widać różnicy klas, bo andrychowianie są liderem w grupie V (śląskiej), będąc w niej małopolskim jedynakiem. - To jest właśnie nasz największy sukces – cieszy się Rafał Legień, trener MKS. - Przecież półamatorzy podejmowali zawodowców. Gdyby moi chłopcy mogli się skupić tylko na treningu, wynik tej potyczki mógłby być inny. W moim zespole na pierwszym planie są obowiązki zawodowe lub szkolne.
W premierowym secie do stanu 12:12 kibice byli świadkami wymiany ciosów. Potem goście wypracowali sobie skromną zaliczkę, której pilnowali już do końca.
Drugiego seta przyjezdni wygrali bardziej zdecydowanie, ale pomylił się ten, kto liczył na zakończenie tej rywalizacji w minimalnej liczbie odsłon. W trzeciej walczono równo do stanu 20:20, ale potem andrychowianie dobrze pograli zagrywką.
W czwartej partii górę wzięło doświadczenie zespołu z Nysy. - Dla nas mecz pucharowy był dobrym przetarciem przed trudnym okresem ligowym – zwraca uwagę Rafał Lagień. - Za tydzień stoczymy u siebie bój z Jaworznem, innym kandydatem do mistrzostwa, a potem zaczynamy drugą rundę. Na jej początku zmierzymy się z ekipami z czołówki. Tak będzie aż do przerwy, czyli 17 grudnia.
MKS Andrychów – AZS PWSZ Stal Nysa 1:3 (20:25, 18:25, 25:21, 21:25)
MKS: Syguła, Zborowski, Macek, Żłobecki, Kantor, Gaweł, Guzdek (libero) oraz Munik, Maryon, Gandyk, Gawina.