Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sikorowski śpiewa już 40 lat

Joanna Weryńska
Andrzej Sikorowski występuje od 40 lat
Andrzej Sikorowski występuje od 40 lat Jakub Popiel
Z okazji jubileuszu ukazuje się nowa płyta Andrzeja Sikorowskiego. Na krążku znajdą się jego największe hity.

Grudzień 1970 roku. Na scenę krakowskiego kina Uciecha wchodzi niepewnie, z gitarą w ręku, student filologii polskiej UJ i ... wygrywa Festiwal Piosenki Studenckiej. Tak rozpoczęła się trwająca już 40 lat przygoda z estradą Andrzeja Sikorowskiego, autora niezliczonej ilości przebojów. Krakowski muzyk postanowił uczcić ten jubileusz wydaniem nowej płyty pt. "Zmowa z zegarem". Ten krążek to prawdziwa podróż przez karierę artysty. - Znalazły się na nim piosenki najbliższe mojemu sercu - zdradza muzyk, który z kilkuset utworów, jakie w życiu napisał, wybrał dwadzieścia. Zapytałam go, jak powstały te piosenki.

"Zmowa z zegarem"

To piosenka o mnie. Wyraźnie mówię w niej, że wśród gatunków muzycznych, których słucham, nie ma techno ani rapu, bo bliższa mojemu sercu jest dawna nuta. Śpiewam o tym w piosence - "Ze strachem patrzę na samolot, chociaż przenosi mnie przez morze. Należę do tych, którzy wolą epokę fiakrów i dorożek". Bo ja mentalnie należę do świata sprzed stu lat.I taki wolałbym mieć mój Kraków, zdecydowanie bardziej niż ten obecny, nowoczesny, skomputeryzowany. Ja w dalszym ciągu nie posługuję się komputerem. Wolę z kimś porozmawiać twarzą w twarz.

"Nie przenoście nam stolicy do Krakowa"

Oprócz piosenek bliskich mojemu sercu, na płycie znalazły się rzecz jasna tzw. kamienie milowe w mojej twórczości. Jednym z nich jest właśnie ta piosenka. Nie pamiętam dokładnie, w jakich okolicznościach napisałem jej tekst. Zdaje się, że oglądałem jakieś obrady sejmowe i stwierdziłem, że naszym parlamentarzystom łatwo przychodzą do głowy pomysły całkiem bezsensownych zmian. Jak ich słuchałem, wydawało mi się, że za chwilę wstanie któryś z nich i powie - "Słuchajcie panowie, przecież stolica była w Krakowie, to pyknijmy ją tam z powrotem". Ubiegłem niejako ten kuriozalny pomysł moją piosenką-apelem.

Przyznaję, przemawia tu przeze mnie prowincjusz. Mnie porządek krakowski, nawet z jego grajdołowatością, po prostu odpowiada. Potrafię przyjechać ze swojej podkrakowskiej Rząski do miasta tylko po to, żeby kupić gazetę, zjeść obwarzanka i pogawędzić ze znajomymi o pogodzie czy meczu piłki nożnej. Pewnie gdyby warszawiacy obserwowali te moje przedpołudnia, uznaliby, że tracę czas. W Warszawie nie jest to możliwe. Tam myśli się tylko o interesach. Śpiewam tę piosenkę w duecie z Grzegorzem Turnauem, bo obydwaj jesteśmy krakusami.

Podobnie jak większość moich tekstów, słowa tej piosenki nie powstały za biurkiem. Sporo utworów wymyśliłem na spacerze z psem. Pomysły na piosenki przychodzą mi też do głowy pod prysznicem albo na wakacjach w Grecji.

"Znaków szczególnych brak"

Siedząc samotnie obserwowałem panie, które przechadzały się po plaży. Wchodziła akurat moda na tatuaże. Niemal każda z kobiet miała na ciele jakiś malunek. Wtedy wpadł mi do główny pomysł, żeby napisać piosenkę o kobiecie, która nie jest wytatuowana, a mimo to jest dla mnie o wiele ważniejsza niż te pokryte malunkami. Tą kobietą jest moja żona.
"Bardzo smutna piosenka retro"

Ta piosenka jest znana pod tytułem "Kap, kap, płyną łzy". Powstała ona w czasie mojego pierwszego pobytu w Atenach. Mieszkaliśmy z żoną u jej brata. Miał w swojej płytotece sporo polskich krążków. Jeździłem więc na plażę, zwiedzałem zabytki, no i topiąc się z gorąca przesłuchiwałem płytotekę szwagra. Na okrągło słuchałem zwłaszcza płyty ze starymi piosenkami Hanki Ordonówny. Doszedłem do wniosku, że jest coś takiego w tych polskich piosenkach, co powoduje, że są one łzawe i w sumie banalne. Postanowiłem sobie z tego zakpić i napisać coś w rodzaju takiego pastiszu w rytmie tanga. Tymczasem na festiwalu opolskim ta piosenka została odebrana całkiem poważnie jako ckliwy przebój. Trudno było mi było wszystkim tłumaczyć - "Słuchajcie ludzie, to jest pastisz".

Zarówno tę, jak i pozostałe piosenki z nowej płyty zaśpiewam 11 października w kinie Kijów. Ten koncert będzie dobrą okazją, żeby pokazać się w Krakowie, bo ja bez Krakowa życia sobie nie wyobrażam. W Kijowie pojawię się dokładnie tak, jak 40 lat temu w Uciesze, z gitarą akustyczną w ręku.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce

60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska